piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 2- Spotkanie po latach

Notka nie wyszła najlepiej, tak mi się wydaje.
No ale cóż zapraszam do czytania
_________________________

Spotkanie po latach.


( Wczesny ranek )
Przez okno wdarło się słońce które padło na oczy blondyna który właśnie smacznie spał, pierwszy raz od 4 lat we własnym łóżku, nawet nie chciało mu się wstawać lecz słońce też nie dawało za wygraną....
Uzumaki Naruto, (bo to właśnie jego gorąca planeta postawiła na nogi) podniósł się z poduszki .
Siedział On przez chwile na łóżku w samych bokserkach, był jeszcze na pół zaspany i nie reagował zbyt dobrze, jednak po chwili doszedł do siebie...

Kuso...- spojrzał na zegarek który wskazywał godzinę 6:15- nie ma to jak zbyt wczesna pobudka, no ale co poradzić, miałem wstać troszkę później ale skoro już jestem na nogach to muszę jakoś wykorzystać ten czas.- Powiedział sam do siebie.

Jak powiedział tak uczynił, wyrwany z objęć Morfeusza skierował się w stronę łazienki by zaczerpnąć zimnego i pobudzającego a zarazem odświeżającego prysznicu. Trwał on aż pół godziny, po czym Uzumaki postanowił się ubrać...

- O ile dobrze pamiętam Babcia Tsunade dała mi trzy dni wolnego, więc żadnych misji i innych tego typu rzeczy. Więc dres idzie w odstawkę.- Niebieskooki pogrzebał trochę w szafie i w końcu wybrał.- Ok, to będzie w sam raz.

Naruto założył niebieską bluzę, biały podkoszulek i jakieś jeansy. Bluzę zostawił rozsuniętą, koszulka wychodziła ze spodni, a na dodatek blondyn wywalił na wierzch naszyjnik który wygrał w zakładzie z Tsunade. Złapał On ów naszyjnik w rękę i popatrzył na niego...

- Wracają wspomnienia...- Naruto sięgną do pamięci parę lat wstecz i przypomniał sobie jak założył się z Tsunade że opanuje
Rasengan'a i walka z Kabuto by bronić Ślimaczej Księżniczki.


Nagle fale wspomnień urwał czyjś głos....
- Naruto...Ej Młody...
- Hm?
- No wreszcie...
- Wybacz futrzaku, coś mi się przypomniało. Chciałeś coś?
- Nie...chociaż w sumie skoro wstałeś to mógł byś coś zjeść, nie uważasz? Bo wiesz, zaczyna mnie denerwować ten dziwny dźwięk z Twojego brzucha.
- Wybacz, ale jeszcze nic nie jadłem, więc może dasz mi się do końca ubrać a później pójdziemy na Ramen.
- Ramen, Ramen, Ramen.... zjadł byś czasem coś dobrego.
- Czyli Ramen!

Kyuubi już nic nie odpowiedział tylko załamany cofną się w głąb swojej „celi”.
Uzumaki wrócił zaś do świata ludzi nim się obejrzał na zegarku była już 8:00, gdy nagle...
<Pyp><Pyp Pyp Pyp> - Dźwięk budzika...

- To są chyba jakieś jaja, wstałem przed czasem a ten teraz dopiero dzwoni. No nic czas iść coś zjeść, niestety nie zdążyłem zrobić zakupów więc trzeba iść do Ichimaru Ramen.

Uzumaki wyszedł zamykając drzwi za sobą na klucz i ruszył w stronę ulubionego baru w Konoha. Idąc patrzył w niebo lub też co i rusz na zmiany które nastąpiły w jego Wiosce przez te cztery bite lata. Cieszył się jednak że udał się na trening ze swym sensei dzięki temu stał się jeszcze silniejszy i był o krok bliżej do pozostania Hokage.
Jednak te rozmyślania zostały natychmiastowo przerwane...

- Hey! Uważaj jak łazisz!- burknął jeden z nich

Jak się okazało, był to chłopak o brunatnym(tak naprawdę nie wiem jaki On ma kolor włosów ale tak mi się wydaje dop.autora) w wieku około 12 lat, miał On też opaskę genina przewiązaną na czole a na szyi nosił długi niebieski szal.

- P-przepraszam, nic Ci nie jest?- odburknął Uzumaki, po czym podniósł głowę- Chwila! Ko-Konohamaru?!
-Hm....To przecież braciszek Naruto!- krzyknął uradowany wnuczek Trzeciego Hokage-Moegi!Udon! Patrzcie to Naruto!
- Tak się cieszę że was widzę! Urośliście!
- Ty również Braciszku Naruto! I wyprzystojniałeś.- Powiedziała Moegi i na Jej twarzy zagościły rumieńce.
- Co u was słychać smyki?Widzę że już porzuciliście te gogle które kiedyś nosiliście, i które ja sam kiedyś nosiłem.- Powiedział uśmiechając się.- Ciekawi mnie czy poprawiliście też swoje umiejętności.- Dodał blondyn spoglądając na Konohamaru.
- Jasne! Jestem teraz lepszy od Ciebie!...Orioke no Jutsu!- Ku oczom Uzumakiego i członkom drużyny Konohamaru ukazała się naga kobieta która większość przechodniów płci męskiej wprawiła o krwotok z nosa.- I jak Ci się podoba moja wersja Braciszku?- spytał Najmłodszy Sarutobi seksownym kobiecym głosem.

Nim Naruto zdąrzył coś powiedzieć zauważył jak Konohamaru Sarutobi przelatuje przez pobliski płot i ląduje na drzewie.

- Konohamaru! Baka! Jak śmiesz używać tej idiotycznej techniki! Jak z taką Techniką zamierzasz zostać Hokage zaraz po braciszku Naruto?!Baka!Baka!Baka!
-Itai....Itai...
-M-Mo-Moegi....proszę...to-to boli.- Wyjęczał 'Szalikowiec'

- Chyba mam deja vu...- posiadacz Kyuubiego przypomniał sobie jak to dostał pierwszy raz od Sakury za użycie w Jej towarzystwie tej samej techniki.- Konohamaru, Twoja przyjaciółka ma racje, nie możesz używać tej techniki w tym wieku.- dodał.

- Braciszku, Co Ci się stało, przecież sam mnie jej nauczyłeś.- odparł Konohamaru pocierając guza którego nabiła mu Moegi.

-Zgada się Konohamaru i niedługo chciał bym Cię nauczyć nowej techniki która bardziej Ci się przyda jako ninji i przyszłemu Hokage. -powiedział blondyn.-Pomyśl co będzie jeżeli ktoś zaatakuje wioskę? Będziesz bronił Konohe w którą Twój Dziadek włożył tyle serca technika seksapilu?- dodał patrząc pytająco na chłopaka.

Konohamaru patrzył na swego idola z niedowierzaniem mając jednocześnie łzy w oczach słysząc całą przemowę i wzmiankę o jego dziadku, o III Hokage. Po czym wstał i rzucił się na szyję kucającego przed nim Uzumakiego...

- Dziękuje Braciszku Naruto! Od tej chwili będę starał się być silniejszy by być lepszym od mojego dziadka i Ciebie! Oraz by chronić wszystkich w Wiosce za którą mój Dziadek poświęcił życie!

Po rozmowie z trójką młodych przyjaciół Naruto udał się dalej w drogę ku swej ulubionej potrawie, gdy już tam doszedł zjadł 5 wielkich porcji ramenu, zapłacił i wyszedł, pomyślał że uda się ku polu treningowemu numer 5 gdzie niegdyś walczył z Kakashim o jego dzwoneczki. Nagle przechodząc koło sąsiedniego pola treningowego zauważył drużynę 8 pod okiem Yuuhi Kurenai, trenowali Oni swoje umiejętności ninja, głównie robiła to Hinata, udoskonalała swój Hakkeshou Kaiten podczas gdy Kiba i jego Akamaru wraz z Shino atakowali ją kunai'ami i shurikenami oraz wszystkimi innymi umiejętnościami które mieli w zanadrzu, gdy nagle...

- Hinata!!!Uważaj!!!- Krzyknął Kiba.

Okazało się że Hinata nie zauważyła ostatniej porcji lecących w Jej stronę Kunai i shurikenów, nie miała też siły odeprzeć tego ataku. Blondwłosy Uzumaki długo nie myśląć postanowił zareagować.

- Suiton: Mizu shi-rudo no jutsu!

Nagle tuż przed białooką dziewczyną pojawiła się wodna tarcza która zatrzymała przez chwile broń rzuconą w Jej kierunku, naruto nie zwlekając długo podbiegł szybko do dziewczyny i przewrócił ją na ziemie zasłaniając przy tym własnym ciałem przed wodną tarczą która właśnie opadła na ziemie.
Wszyscy stali jak wryci nie wiedząc co się właśnie stało, nie wiedzieli kto ocalił ich koleżankę z drużyny. Posiadaczka Byakugana patrzyła z wymalowanym szokiem na twarzy na leżącego na niej blondwłosego chłopaka, nie potrafiła wymówić ani słowa.

- Musisz bardziej na Siebie uważać Hinata.- powiedział uśmiechając się przemoczony blondyn.

Niestety, Hinata nie mogła zobaczyć jego twarzy gdyż całe oczy przykrywała przemoczona grzywka, jak by dopiero co Uzumaki wyszedł spod prysznica.
Hinata zamarła jeszcze bardziej słysząc jego głos, wiedziała że gdzieś już go słyszała, wydawał się Jej znajomy...

- Hinata! Nic Ci nie jest?! - Spytała przerażona sensei drużyny 8 podbiegając do swojej podopiecznej.

- Hey! Kim jesteś?! Mów szybko!- wydarł się posiadacz Akamaru.
- Kiba, uspokój się, kimkolwiek jest uratował Hinacie życie. - powiedział ze stoickim spokojem Shino.

- Ale co On akurat tu robił?! Może nas śledził?!Mów albo... - nie dokończył Kiba

- Co jest Kiba, starych kumpli nie poznajesz?- Zaśmiał się niebieskooki odsłaniając swe mokre włosy z oczu.
Momentalnie wszyscy zastygli w bezruchu, nie wierzyli w to co zobaczyli, siedział przed nimi ich przyjaciel którego nie widzieli 4 lata, a tu nagle On właśnie ten sam ratuje życie ich przyjaciółki i do tego w takim stylu.

- To przecież Naruto! Akamaru !To Naruto!- krzyczał jak dzieciak Kiba.
- Woof!

- Naruto, wkońcu wróciłeś, dziękuje że uratowałeś Hinatę. Jestem Ci bardzo wdzięczna.- powiedziała Kurenai.

- Nic takiego.- Zaśmiał się na swój firmowy sposób blondyn, zakładając przy tym ręce za głowę.- poza tym cieszę się że was widzę: Kiba, Hinata, Kurenai-sensei no i Akamaru! ...a no i Shino oczywiście też.

- Jak zawsze zostałem wymieniony jako ostatni.- burknął pod nosem władca owadów.
- N-Na-Naruto-kun...- Hinata zemdlała.

- Geez, znowu?- Burknął Kiba, próbując obudzić swoją koleżankę.

- Ale jak to zrobiłeś Naruto, to było coś naprawdę wspaniałego.- popatrzyła na blondyna ze zaskoczeniem wymalowanym na twarzy, Kurenai.

- Hyhy- zaśmiał się Naruto- To naprawdę nic takiego, po prostu 4 lata spędzone za wioską pod okiem Ero-senina nie poszły na marne.- Odpowiedział szybko Uzumaki.

- No dobrze, ale jak w takim stanie wrócisz do domu?Jesteś cały przemoczony.- Spytała.
- Hm? A to... proszę się nie martwić, mój przyjaciel mi pomoże...

Naglę w podświadomości Naruto doszedł czyjś głos...- Młody, nie za dużo sobie pozwalasz?Że niby mam Ci wysuszyć ubrania?I co jeszcze?usmażyć naleśniki?- spytał podirytowany lis.
- Oj Kyuubi, nie bocz się tak...zresztą jeżeli pójdę w mokrych ubraniach to mnie przewieje i wtedy będę chory, a co za tym idzie?
- Że ja też będę...Tu mnie masz Mały, okey ale żebyś często tego nie wykorzystywał, bo jeszcze trochę i równie dobrze możesz mi przywiązać fartuch gosposi domowej.
- A mógł bym?!- spytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy
- MŁODY!!!!
- Dobrze, Dobrze, ja tylko żartowałem.

Po tej wypowiedzi Naruto wrócił do świata realnego, wszyscy się na niego przyglądali i myśleli że usną, jednak ten otworzył oczy a z jego przemoczonych ubrań zaczęła lecieć para.... Nagle blondyn poderwał się:

- Ajć Ajć Ajć! Futrzaku przegiąłeś!

Wszyscy popatrzyli na Uzumakiego będąc w lekkim szoku, jednak że po jakimś czasie patrząc na jego zachowanie trysnęli salwą śmiechu.

Po jakimś czasie Naruto miał już dość wrażeń na dziś, więc postanowił iść do domu, po drodze wdepnął jeszcze do sklepu w celu uzupełnienia racji żywnościowych. Po jakimś czasie był już u siebie, zjadł i postanowił trochę poleżeć lecz niestety tę chwilę spokoju przerwało mu pukanie do drzwi. Naruto wstał i spojrzał na zegarek, okazało się że była dopiero 14:25, blondyn chcąc nie chcąc musiał podejść i otworzyć, ku jego zaskoczeniu zobaczył wszystkich swoich przyjaciół: Sakura, Hinata, Ino, TenTen no i męską część załogi: Lee, Neji, Kiba, Shino, Shikamaru, Chouji.

- Co Wy tu wszyscy robicie?- Spytał zaskoczony blodwłosy chłopak .

- Słuchaj Naruto, to strasznie upierdliwe ale dzie...- zaczął mówić Shikamaru lecz w połowie przerwał mu Kiba.
- Naruto, jako że niedawno wróciłeś dziewczyny postanowiły zrobić mały wypad całą paczką na pobliskie jezioro za wioską, będziemy biwakować i takie tam, także przebieraj się i dupa w troki za nami.
- Ymm...chyba nie mam innego wyjścia, no dobra to wejdźcie i poczekajcie, zaraz się przebiorę i zejdę do was.- Jak powiedział tak zrobił, młody Uzumaki szybko pobiegł na górę i zarzucił na siebie krótkie Hawajskie spodenki i białą koszule której nawet nie zapinał, podkasał rękawy do góry. Po drodze zabrał jeszcze kilka rzeczy przydatnych na plaże i zszedł na dół.

- Już jestem!- Oznajmił krzycząc niebieskooki.

Wtem wszyscy skierowali wzrok w jego stronę, a dziewczynom odebrało mowę z wrażenia gdy tylko zobaczyli swojego kolegę.

- To co idziemy?- dodał posiadacz lisa.
- Hai!!!- odpowiedzieli wszyscy jednym chórem.

I ruszyli, droga nad jeziorko mijała im strasznie przyjemnie, oczywiście nie obyło się bez ciągłego wypytywania blondyna o jego trening podczas tej nieobecności, lecz ten wiedział że nie może dużo powiedzieć bo stracił by element zaskoczenia a tego nie chciał. Więc szybko zmieniał tematy. No, były też dziewczyny które się co rusz przystawiały do niebieskookiego. Gdy dotarli już na miejsce dziewczyny rozłożyły koce na piasku i zaczęły się opalać. Shino, Shikamaru, Chouji, Lee, Neji zaczęli wskakiwać rozbiegiem do wody, nasz bohater jako że na dziś miał już za dużo przygód z wodą postanowił pomóc Kibie który nieusilnie próbował rozpalić grilla.

- Pomóc Ci Kiba?- Spytał Naruto patrząc na męczącego się właściciela psa
- Nie, radze sobie...- odparł Kiba i wyjął z plecaka butelkę z napisem „Sake” chcąc użyć go do rozpałki, jednak w ostatniej chwili został On zatrzymany przez Naruto...
- Kiba stój! Oszalałeś?! Chcesz nas zabić?!
- To masz jakiś lepszy pomysł?!- spytał wściekły właściciel Akamaru
- Ta, daj mi chwilę.- Po tych słowach Uzumaki wystawił dwa palce przed grilla i zaczął się skupiać, z palców Naruto zaczęła wylatywać pomarańczowa chakra a grill zaczął się żarzyć.
- Kiba patrzył na swojego kolegę z niedowierzaniem...- J-Jak to zrobiłeś???
- Tajemnica.- prysnął pod nosem.- Obiecaj że będziesz trzymał buzie na kłódkę.
- Jasne, masz moje słowo.- odpowiedział.

Kiba i Naruto spędzili jeszcze trochę czasu na rozmowach które w sumie nie były niczym ważnym. Po jakimś czasie dwójka chłopaków zawołała resztę przyjaciół na jedzenie z grilla. Wszyscy siedli i zaczęli powoli jeść, w międzyczasie rozmawiali, śmieli się a Shikamaru co i rusz zwracał Choji'emu uwagę by się opamiętał z jedzeniem bo nie starczy dla reszty. W pewnym momencie ktoś sypnął pytaniem …

- Naruto, może nam opowiesz o swoim treningu?- jak się okazało te pytanie zadała Ino.
- W sumie to nie ma co opowiadać, i zresztą wątpię by toś chciał tego słuchać... w sumie moje 'wakacje' opierały się na treningu i podróży. Spędziłem trochę czasu na górze Myoboku – krainie żab i uczyłem się tam pod okiem żabiego mędrca, uprzedzając pytanie powiem że nie mogę wyjawić czego się uczyłem, nie chcę zepsuć elementu zaskoczenia. No i zaprzyjaźniłem się też z pewnym futrzakiem- zaśmiał się blondyn.
- Z jakim ' futrzakiem'?- Spytała Sakura gestykulując palcami cudzysłów.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie Sakura-chan.- odparł, uśmiechając się i drapiąc z tyłu głowy Naruto.

Przyjaciele posiedzieli jeszcze trochę i opowiadali blondynowi co Oni robili podczas nieobecności Uzumakiego w wiosce. Rozmawiało im się całkiem dobrze a bynajmniej na tyle że nawet nie zauważyli jak szybko miną czas. Słońce powoli układało się do snu.

- No Kochani czas ruszać do domu, miałam wrócić na kolacje ale się trochę zasiedzieliśmy. - powiedziała różowo włosa .

Reszta popatrzyła na dziewczynę i odpowiedzieli skinięciem głowy że ma racje. I spokojnym krokiem ruszyli do domu, gdy już doszli do bram wioski liścia każdy ruszył w swoją stronę. Czy aby na pewno?
Sakura wraz z Naruto szli w tym samym kierunku...była między nimi niezręczna cisza którą jednak Uzumaki postanowił przerwać...

- Sakura-chan, czy mogę ponieść Twoje rzeczy?- spytał blondyn
- A nie będzie Ci za ciężko?- Spytała z troską w głosie zielonooka przyjaciółka blondyna.
- Nie, to nic takiego!- odpowiedział Uzumaki śmiejąc się i zabrał rzeczy.
- Arigatōu Naruto.
- Dō itashimashite Sakura-chan.
- Eh, zmienił się stał się przystojny i do tego szarmancki – powiedziała sobie w myślach Sakura po czym rumieńce pojawiły się na jej twarzy co nie uszło uwadzę blondyna, ale ten nie chciał o tym wspominać- Nie będę ukrywała, ale ten Naruto mi się podoba....- naglę z rozmyślań Sakure wyrwał powiew zimnego wiatru i zaczęła lekko trząść się z zimna. Uzumaki zareagował niemalże natychmiast przystanął na chwilę i wyjął z plecaka swoją bluzę po czym nałożył ją na ramiona swojej przyjaciółki.

- Dōzo i nie dziękuj, nie ma za co- powiedział blondyn
- Sakura tylko spojrzała na swojego przyjaciela i spłonęła jeszcze większym rumieńcem.

Po drodze rozmawiało im się tak dobrze że nawet nie zauważyli jak byli już pod domem Sakury.

- No to by był chyba koniec naszej podróży.- powiedział Naruto
- Hai, dziękuje Naruto za odprowadzenie i za spędzony dziś czas.
- Nie ma za co dziękować Sakura-chan, to była dla mnie przyjemność.
- Oyasuminasai Naruto.- powiedziała Sakura po czym złożyła krótkiego buziaka na ustach blondyna, nie mogąc uwierzyć w to co zrobiła ruszyła szybko w stronę drzwi i zniknęła zaraz za nimi.

Naruto stał jak wryty, nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało.


- O- Oyasuminasai Sakura-chan – wydusił siebie blondyn lecz jego sympatii już dawno tam nie było.- Naruto postał jeszcze pod domem Sakury i popatrzył w drzwi w których jeszcze niedawno stała Sakura, po czym ruszył do domu.

Tymczasem w domu Sakury.

- Czy ja naprawdę to zrobiłam?Czy naprawdę pocałowałam Naruto? Dlaczego to zrobiłam?- z tymi myślami biła się Sakura.- Przecież od zawsze Kochałam Sasuke, co się zmieniło?- Młoda Haruno wzięła zdjęcie swego Team`u do ręki....
- Z jednej strony Sasuke, którego zawsze kochałam i ubiegałam się o jego względy a On traktował mnie jak powietrze mimo to ja nadal to robiłam.
- Z drugiej strony Naruto którego wiecznie uznawałam za kretyna, biłam go za jego głupoty za obrażanie Sasuke, lecz właśnie On cały czas podtrzymywał mnie na duchu gdy było mi smutno i płakałam, właśnie On mnie pocieszał...Wtedy czułam się dobrze ale i tak później go ignorowałam.- Po tych rozmyślaniach Sakurze spłynęła samotna łza po policzku.
- Przepraszam Naruto...- Po tych słowach młoda Kunoichi zasnęła wtulona w bluzę blondyna której zapomniała oddać przy szybkim pożegnaniu.

Nazajutrz w domu Uzumakiego...

- Naruto wstawaj...
- Naruto, Hokage-sama wzywa Cię do siebie.

Blondyn dalej nie reagował na budzenie nieznanego przybysza.

- Hmm, w takim razie spróbujmy bardziej konwencjonalnych środków...
-...NARUTO! WSTAWAJ! AKATSUKI DEMOLUJĄ BUDKĘ Z RAMEN!!!!!!
-Co?! Gdzie Oni są?! Ja im pokaże?!- Zaczął krzyczeć Naruto i po chwili stworzył w ręku Rasengan...
- Hey! Spokojnie Naruto! Żartowałem!- zaczął krzyczeć biało włosy mężczyzna.
- Hm? Ero-senin! Nigdy więcej tak nie rób!
- Yare...Yare, po prostu Tsunade wzywa Cię do siebie a ja nie mogłem Cię obudzić...
- A czego chce ode mnie Babcia Tsunade?
- Nie wiem Naruto, kazała mi Cię tylko sprowadzić.
- Rozumiem, w takim razie niedługo ją odwiedzę tylko muszę się wykąpać i coś zjeść.
- Dobrze. W takim razie mata ne Naruto.

5 komentarzy:

  1. Rozdział przyjemny :).
    Najlepszy motyw z Kuramą ;D haha tylko mi nie mów, że chcesz zrobić NaruSaku bo spadnę z krzesła -.-
    Co do stylu pisania myślę, że jest w miarę ok. Popracuj nad składnią zdań. Nie wiem czy to lenistwo, czy co, ale mógłbyś się przyłożyć do poprawnego pisania terminów z "Naruto". Naruto Wiki na prawdę nie gryzie, a rozdział będzie się lepiej prezentował, gdy standardowe fakty będą poprawnie napisane - np. Ichiraku Ramen. I tak, Konohamaru ma ciemnobrązowe włosy :).
    Mógłbyś się też skupić na opisywaniu otoczenia, bo raczej nie bardzo interesuje (bynajmniej mnie) dokładna godzina, w której coś się dziej. Wolałabym raczej poczytać o tym co znajduje się dookoła Naruto gdy gdzieś tam idzie, czy akurat się znajduje ;).
    No dobra, nie zamulam już :P.
    Czekam na next ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko fajnie tylko brakuje mi właśnie tych opisów przyrody , otoczenia. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak samo jak poprzednicy wolał bym żeby był opis otoczenia niż podawana godzina. Co do reszty opowiadanie się ciekawie zapowiada, niezbyt przepadam za paringiem NaruSaku ale jak już tak ma być to trudno jakoś przeżyje :P. Życzę weny i żeby następna norka szybko się pojawiła :) Yondii

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jeszcze pytanko czy powiadamiasz o nowych rozdziałach na gg jak tak to proszę jak byś mnie mógł powiadamiać na gg 43195377 ~Yondii~

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozytywnie, słodko i zabawnie :>
    Lecz miałam nadzieje, że Naruto idąc przez wioskę spotka Shikamaru z Temari a tu dupa. ._. Ale mi się podoba, chociaż mogłeś zabić Hinatę, yhyh *_*
    Resztę przeczytam jutro, jeszcze polaka muszę zrobić.
    Poooooooooozdrawiam ;*
    sandskunoichi.blogspot.com
    szkola-ukryta-w-tokio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.