niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 10- Troska Uzumakiego



 Rozdział spaprany jak zawsze, lecz chciałem wstawić wam go jeszcze przed świętami. 
Tym samym życząc wam pogodnych oraz wesołych świąt i spełnienia marzen w nadchodzącym nowym roku a tym samym żegnając stary dużej ilości bąbelków.

Moje postanowienie na nowy rok? Poprawić swoje umiejętności.
*****************************


Pewien chłopak o włosach które zlewały się z kolorem świecącego już dość wysoko nad horyzontem słońca, a oczy miał przejrzyste i  błękitne niczym niebo. Blondyn ten był shinobi jednej ze znanych wiosek, a dokładniej pochodził z Konohy na co wskazywał ochraniacz na jego czole. Przemierzał właśnie las skacząc po gałęziach drzew w dość umiarkowanym spokojnym tempie, co prawda pierwszego dnia narzucił sobie dość szybkie tempo by uniknąć pustynnego skwaru to teraz ma trochę więcej czasu. Do Wioski Ukrytej w Liściach miał jakieś trzy godziny drogi a że był na nogach od samego rana postanowił zrobić sobie mały postój. Skacząc jeszcze chwilę po gałęziach drzew zauważył przed sobą niewielką polankę na środku której rosła dość spora jabłonka. Nie długo myśląc zeskoczył na polankę by następnie oprzeć się o pień tego owocowego drzewa.

- Chwila odpoczynku nie zaszkodzi.- pomyślał
- A nie spieszyłeś się czasami do domu?- odezwał się głos dochodzący z wewnątrz chłopaka
- Prawda, spieszyłem, ale mamy jeszcze czas.- odpowiedział zawieszając wzrok na białych obłokach które maszerowały po błękitnej drodze jaką było niebo.- Po za tym, czy tu nie jest pięknie Kyuu?- dodał
- Co racja to racja Młody. Te miejsce jest na swój sposób urzekające.
- „Urzekające”?- zdziwił się- Myślałem że twój klimat to coś w stylu „egipskie ciemności” dołączając do tego kilka pochodni. A tu proszę… od tej strony Cię nie znałem.- zaśmiał się jednocześnie czochrając się po swojej blond czuprynie
- Ha Ha Ha, bardzo śmieszne.- warknął pod nosem lisi lokator- No ale masz rację, tak wygląda twoje wnętrze w którym to ja pomieszkuje i raczej nie mam na to wpływu. Lecz nie oznacza to że lubię taki nastrój. Zmienił bym to i owo.- dodał unosząc prawy kącik ukazując tym samym swój wielki biały kieł w pełnej krasie.
- So ka… więc skaczące króliczki i kwiatuszki rosnące na wielkiej zielonej polance to bardziej Twój styl. Tak?- zaśmiał się
- Młody!!! Bo jak Cię zaraz…- Warknął lecz nie dane było mu dokończyć
- Ciii! Kyuu Słyszałeś to?- pogawędkę Uzumakiego z Lisim przyjacielem przerwał dochodzący z nieopodal polany na której znajdował się niebieskooki krzyk z wołaniem o pomoc.

Naruto nie zwlekając poderwał się na równe nogi i szybkim lecz bezszelestnym krokiem ruszył do miejsca z którego dochodziły krzyki. Po jakimś czasie znalazł się przy niewielkiej ścieżce na której dostrzegł świeże ślady końskich kopyt jak również ślady kół od wozu. Poruszając się przez las wzdłuż śladów po chwili dotarł do celu poszukiwań. Szybko schował się za konarem jednego z drzew po czym zaczął analizować sytuację. Wołającym o pomoc jak się okazało był mężczyzna który wyglądał na jakieś 50 lat, wyłysiały z niewielką brodą koloru czarnego oraz piwnym brzuchem co było oznaką wielu kupców. Miał On teraz zakneblowane usta kawałkiem jakiegoś białego materiału oraz związane ręce i nogi, oparty o wielki głaz znajdujący się na drodze przyglądał się ze strachem w oczach całemu zajściu. Naruto po chwili skierował wzrok na mężczyzn przeszukujących wóz z towarem kupca…

- „ Ichi, ni, san, yon, go, roku, nana, hachi, kyū, jū.” – Blondyn począł liczyć napastników – Łącznie dziesięciu. Trochę ich dużo… przydał by się mi teraz Shikamaru, na pewno miał by już ułożone z pięć strategii.
- Ekhem, jeżeli mogę wtrącić swoje „trzy grosze”- mentalny przyjaciel blondyna starał zwrócić na siebie uwagę.
- No słucham, tylko jeżeli łaska streszczaj się bo zaraz nie będziemy mieli nad czym rozmyślać.
-
No dobra, więc słuchaj… mój plan jest dość prosty i nawet Ty załapiesz o co chodzi.- zaśmiał się- zwyczajnie wpadasz tam, zabijasz ich i po kłopocie…To tylko zwykli przerośnięci bandyci.
- Rozumiem… czyli totalny bezlitosny rozpierdziel. Twój plan jest rzeczywiście genialny w swej prostocie.- rzucił w odpowiedzi swemu lisiemu przyjacielowi a na jego twarzy zagościł chytry uśmiech wymieszany z ironią.


Lis już nie odpowiedział, jedynie na odchodne mruknął coś pod nosem i schował się w najczarniejszy kont swojego lokum.

Uzumaki wracając do świata rzeczywistego ponownie skierował wzrok na rabusi to znów na kupca przy którym w tym momencie stało dwóch przerośniętych mięśniaków  którzy wymachiwali mu przed twarzom bronią która wyglądała niczym topory, były one już sporo zardzewiałe i przytępione, wniosek z tego taki że ten kupiec nie był ich pierwszym celem.
Naruto nie zwlekając ani chwili dłużej za radą Kyuubi’ego wyciągnął z torby przyczepionej do uda przy lewej nodze dwa shurikeny, celując w dwóch potencjalnych napastników grożących kupcowi rzucił nimi, po chwili obie gwiazdki osiągnęły swój cel posyłając tym samym obu oprychów na ziemie tuż pod nogi kupca. Obie gwiazdki z arsenału broni białej wbiły się w potylicę rabusi co za tym idzie wywołały natychmiastowy zgon.

- Dwóch mam z głowy, zostało ośmiu. – Pomyślał niebieskooki

Reakcja reszty bandy była natychmiastowa, widząc dwa ciała swoich przyjaciół od razu przybrali pozycje gotowości do walki. Uzumaki zaśmiał się widząc niby jak że obronne pozycje z dużymi lukami, pewnie wyszedł z ukrycia.

- Ładnie to tak napadać bezbronnych?- spytał drapiąc się w tył głowy

Obojętny ton z jakim zwrócił się do bandy naprzeciwko przeszył ich uszy niczym dźwięk tarcia paznokciami o tablicę. Szajka uzbrojonych po zęby mężczyzn momentalnie odwróciła się w kierunku z którego dobiegał głos chłopaka. Jego wyluzowana podstawa również nie uszła ich uwadze co zadziałało tylko dodatkowo wywołaną wściekłością niczym kawałek czerwonego materiału na byka.

- Ty! Czy to zabiłeś naszych dwóch ludzi?!- wykrzyczał jeden z oprychów a w odpowiedzi od blondwłosego chłopaka dostał tylko chytry uśmieszek.- Już ja Ci pokaże co to znaczy zadzierać z…
- Nie gadaj tyle tylko pokaż na co stać bandę wieśniaków ninja.- rzucił Uzumaki , po czym sięgnął jedną ręką do torby uczepionej przy pasie i wyjął z niej kunai dając tym samym znać że jest gotów do walki.

Oprych słysząc obelgę jaka padła w stronę jego i towarzyszy z ust blondwłosego shinobi z Konohy nie wytrzymał i ruszył do ataku wraz ze swoimi kompanami. Naruto widząc znaczną przewagę liczebną wroga  w między czasie wyjął drugi kunai.
Po natarciu ósemki bandytów na jednego niebieskookiego wzbił się tuman kurzu który przysłaniał całe widowisko, dało się dostrzec tylko latające iskierki które były powodowane tarciem metalu o metal. Blondyn nie miał większych trudności w odpieraniu ataków swoich potencjalnych przeciwników.
Kupiec który cały czas oglądał walkę co i rusz dostrzegał wypadające z chmury kurzu ciała bandytów. U kilku dostrzegł przebitą krtań z której tryskała czerwona ciecz o metalicznym smaku, inni wylatywali z dużą prędkością pod wpływem mocnego kopnięcia uderzając w pobliskie drzewa a zaraz za nimi wylatywała broń biała w postaci shuriken’ów  trafiając ich prosto w czaszkę co powodowało natychmiastowy zgon, zaś jeszcze inni padali od ran ciętych własną bronią na klatce piersiowej.

- A nie mówiłem? Mój plan zawsze się sprawdza.  – zaśmiał się lis
- Taa…- odpowiedział zdyszany Uzumaki



 Związany kupiec patrząc cały czas na walkę był w szoku ilością ciał jakie przed nim leżały. O dodatkowe mdłości przyprawiała go krew która była niemal wszędzie, nawet na jego ubraniu, jednak obrzydzenie te przerodziło się w jeszcze większe zaskoczenie gdy tuman kurzu wywołany przez walkę opadł a jego oczom ukazał się blondwłosy chłopak w ubraniu które nie dość że było całe we krwi to jeszcze było na tyle zniszczone że nie nadawało się do użytku dziennego.

Naruto rozglądając się wkoło siebie był dumny z tego czego dokonał. W pewnym momencie poczuł na sobie czyjeś spojrzenie, gdy nagle przypomniał sobie o kupcu, spojrzawszy na niego dostrzegł że to właśnie On z wybałuszonymi oczami przygląda się mu. Niebieskooki szybkim krokiem podszedł do kupca po czym wyjął z torby kunai. Kupiec widząc poczynania chłopaka przestraszył się  co nie uszło uwadze blondyna.

- Spokojnie nic  Ci nie zrobię.- powiedział Uzumaki, po czym przeciął linę która krępowała nogi i ręce kupca który natychmiast odetchnął z ulgą. Naruto jeszcze tylko zaszedł od tyłu do mężczyzny z piwnym brzuchem by odetkać mu usta po czym pomógł mu wstać.
- Daijobu desu ka?- spytał blondyn

Kupiec łapiąc oddech w odpowiedzi kiwnął tylko głową lecz po chwili odpowiedział.
- Hai, doumoarigatou za ratunek… - brodacz z chmielnym brzuchem zaciął się nie wiedząc bardzo komu ma dziękować.
-  Ah, przepraszam… nie przedstawiłem się?- spytał, na co kupiec tylko z aprobatą pokiwał głową.- Nazywam się Uzumaki Naruto i pochodzę z Konohagakure no Sato.
- A więc Naruto, jeszcze raz bardzo dziękuje za ratunek. I w ramach wdzięczności przyjmij to. – Mężczyzna po chwil wyjął ze schowka w wozie niewielki mieszek z pieniędzmi i podał go swojemu wybawicielowi.
- Ale to nie potrzebne, ja nie zrobiłem tego dla…! – Uzumaki zaczął protestować lecz widząc upór mężczyzny  niechętnie przyjął zapłatę.
- Wiem że nie zrobiłeś tego dla pieniędzy. Jeżeli by tak było zapewne zabił byś mnie tak jak i tamtych a pieniądze po prostu wziął razem z resztą moich kosztowności.- odparł mężczyzna- Tak w ogóle, to Twoje ubranie pozostawia wiele do życzenia Naruto.- dodał
- Ma Pan racje, trochę się zniszczyło…- odpowiedział z swym uśmiechem
- Hmm, mam jakieś ubrania na wozie. Wejdź do środka i coś sobie wybierz. To co Ci się spodoba możesz zatrzymać.

Jak kupiec powiedział tak Naruto zrobił. Szukanie ubrań nie potrwało długo. Dosłownie po dziesięciu minutach skompletował nowy strój który składał się z granatowych spodni, siatkowanej koszulki w kolorze szarym do tego czarna bluza której rękawy były zakończone pomarańczowymi płomieniami oraz pomarańczowy szal który idealnie do tego pasował, co zdziwiło blondyna to ochraniacze na ręce na w kolorze ciemnej zieleni na których znajdowały się białe znaki wiru bardzo mu się spodobały. Doczepił do swojej prawej nogi torbę na broń białą po czym wyszedł z wozu.
- No no, powiem Naruto że masz gust.- uśmiechnął się Kupiec pochwalając wygląd chłopaka.
- Na pewno mogę to zatrzymać Staruszku? Wygląda na dość drogie.- spytał patrząc na mężczyznę
- Chodź Naruto… usiądź, pozwól że coś Ci pokaże.- Gdy Uzumaki się przysiadł do mężczyzny o chmielnym brzuchu ten wyjął za swojego płaszcza z kieszeni zdjęcie po czym pokazał je niebieskookiemu. – To jest moja Żona oraz siedmiu letnia Córka które czekają na mnie w domu, gdyby nie Ty nie doczekały by się mojego powrotu. A One dwie są dla mnie dużo cenniejsze niż to wszystko co mam tu na wozie.
- So ka…-mrukną ze zozumieniem.- Staruszku dokąd teraz ruszasz?-dodał
- Byłem właśnie w drodze do Konohy. Może zechcesz mi potowarzyszyć ?
- Naprawdę mógł bym?!
- Ależ oczywiście! Będę zaszczycony towarzystwem tak uzdolnionego młodzieńca jak Ty.- odparł widząc uśmiech blondyna.

Droga minęła niebieskookiemu na rozmowach z kupcem. Pomimo że trwała znacznie dłużej niż jak przypuszczał blondyn gdyby biegł między drzewami to jednak był zadowolony gdyż mógł wypocząć po podróży trwającej od samego rana oraz walce. Gdy dotarli do bram Konohy Uzumaki wymienił parę uprzejmości ze strażnikami którzy bez problemu przepuścili kompana w podróży blondyna, przy okazji powiadomili Naruto iż Tsunade chce się z nim bezzwłocznie widzieć gdy ten tylko wróci do wioski.
Pomimo unoszącego się nad Liściem słońca było dość zimno a nawet bardzo. Lecz blondwłosemu shinobi który kierował się właśnie w stronę budynku administracyjnego nie przeszkadzało to, cieszył się w duchu że dostał te ubrania od swojego nowego przyjaciela ponieważ były naprawdę ciepłe i nie tylko, musiał wyglądać w nim naprawdę dobrze gdyż czuł na sobie spojrzenia płci pięknej oraz ich partnerów którzy patrzyli na niego ze złością co bardzo śmieszyło Uzumakiego.
Po około 15 minutach lekkim spacerem blondyn dotarł do obranego przez siebie celu i pokonując schody oraz korytarze trafił do drzwi z napisem „Hokage”. Gdy zapukał w drzwi nie usłyszał odpowiedzi, po 3 minutach czekania znów postanowił zapukać nagle usłyszał odzew „Wejść”.
- Babuni Tsunade chyba pada na słuch.- pomyślał po czym otworzył drzwi.- Witam Tsunade-sama.
- Naruto?-  Piąta była zaskoczona z jakim szacunkiem zwócił się do niej blondyn- Ekhm… Naruto, zatem wróciłeś. Czy dobrze już z Tobą?- spytała z troską w głosie jednocześnie lustrując swojego ulubieńca wzrokiem.
- Hai, w najlepszym. Ale dziękuje za troskę.- odparł blondyn-  Strażnicy przy bramie mówili że Godaime chciała mnie widzieć.- dodał
- Ah tak tak, chciałam Ci pogratulować wykonanej misji.
- Uzumaki spuścił głowę do dołu a jego twarz przybrała smutny wyraz- Nie ma czego gratulować… Akatsuki zdobyło to czego szukało…
- Naruto…co się stało to się nie odstanie. Kakashi złożył mi już dawno raport dotyczący misji, jednak Kazekage w swoim liście bardzo chwalił to że uratowałeś mieszkańców piasku narażając przy tym życie.-  Brązowooka próbowała pocieszyć stojącego przed nią blondyna.- Co za tym idzie dzięki Tobie nasze stosunki z Suną się poprawiły co znacznie ułatwi podpisanie kolejnego traktatu pokojowego.- dodała
- Chociaż Tyle…- odparł już lekko rozchmurzony blondyn.- Czy to już wszystko?- spytał
- Nie, jest coś jeszcze. Naruto pokaż dłonie…

Blondyna strasznie zaskoczyła prośba która padła z ust jego przełożonej lecz tak jak ta sobie życzyła tak uczynił i wystawił dłonie przed siebie. Obie dłonie Uzumakiego były zabandażowane co nie tyle zaskoczyło Ślimaczą Księżniczkę co zaniepokoiło. Dobrze wiedziała co zdarzyło się w szpitalu gdy chłopak jeszcze przebywał w Wiosce Piasku, o tym również wspomniał jej „kolega po fachu”.

- Co się stało z twoimi rękoma? – spytała
- Ah…to? Sam nie wiem, chyba podczas walki z tym kolesiem od gliny. Ale to nic takiego.- powiedział czochrając się w tył głowy i jednocześnie kłamiąc o czym blondyna doskonale wiedziała ale postanowiła nie drążyć tematu.
- Dobrze zatem to wszystko. – rzuciła na odchodne- Aaa i jeszcze jedno…- powiedziała zatrzymując Uzumakiego w drzwiach. – Twoi przyjaciele się ucieszą że wróciłeś.- dodała uśmiechając się


***

Pewna różowowłosa Kunoichi siedząca na ławce w parku wpatrywała się w jezioro na którym wytwarzały się malutkie fale pod wpływem  wiejącego dość chłodnego wiatru. Takiej nagłej zmiany dziewczyna jednak nie przewidziała, szybko wstała i obejmując się w ramionach zaczęła je pocierać. Czując na sobie zimne powietrze szybko kierowała swoje kroki  do domu z głową opuszczoną do dołu nie zauważyła idącego przed nią blondyna na którego w pewnym momencie wpadła.
- Ngh- syknął z bólu blondyn- P-przepraszam nie zauważyłem- wyjęczał pocierając guza na głowie…
- …Nic… się nie stało.. to ja przepraszam, to moja wina…- zaczęła pospiesznie się tłumaczyć i po chwili podrywając się do góry zaczęła otrzepywać ubranie z kurzu.
- Sakura-chan???- spytał zdziwiony
- Naruto!? Kiedy wróciłeś?...-
- Nie tak dawno… musiałem iść jeszcze do Babci Tsu…- przerwał- Ale chwile co Ty robisz w tak zimną pogodę tak lekko ubrana?
- Jakoś tak wy…- zaczęła się tłumaczyć lecz blondyn jej przerwał
- Zresztą, nie ważne, chodź zapraszam Cię do mnie…ogrzejesz się. Zanim dojdziesz do siebie do domu przemarzniesz do końca a tego bym nie chciał.- powiedział z zatroskanym głosem po czym zaczął zdejmować swoją bluzę. Widząc że zielonooka zaczęła protestować. – Żadnego ale… masz załóż i chodź.- dodał
- Ale wtedy Ty zmarzniesz.
- O mnie się nie martw, jestem zahartowany, taki wietrzyk to dla mnie nic.- odpowiedział i oczywiście skłamał gdyż na jego skórze po chwili pojawiła się gęsia skórka a zęby zaczęły zgrzytać mu z zimna. Nie dał jednak tego po sobie poznać cały czas uśmiechając się do swojej przyjaciółki.
- Naruto… dlaczego to robisz…? – zadała sobie pytanie w myśli młoda medyczka

Po chwili oboje dotarli do domu blondyna który wpuszczając przodem Sakure zaraz zamknął za sobą drzwi i czym prędzej ruszył do kuchni w celu zaparzenia wody.

- Mam tylko zieloną herbatę. Może być?-spytał patrząc na Haruno, ta w odpowiedzi zajmując miejsce przy stole kuchennym kiwnęła głową. Naruto po wstawieniu wody oraz wykonaniu reszty czynności ruszył szybkim krokiem na górę do swojego pokoju. Rzucając plecak na łóżko szybko począł szukać czegoś w szafie. Po chwili wyjął z niej czerwony bawełniany golf z białym znakiem wiru na plecach. Gdy zbiegał z powrotem po schodach  na dół usłyszał gwiżdżący czajnik. Szybko wpadł do kuchni podając różowowłosej ubranie.
- Masz, załóż. Jest dość ciepły i będzie Ci pasował . – powiedział uśmiechając się po czym zaczął zalewać naczynia z zielonym naparem.- Łazienka jest na górze pierwsze drzwi na lewo. – dodał informując dziewczynę która patrzyła na niego w pytający sposób.
W między czasie gdy zielonooka poszła ubrać, Naruto postawił oba kubki z herbatą na stoliku i czekając na przyjaciółkę zaczął stukać palcami o oparcie krzesała na którym siedział. Czekanie nie trwało jednak długo gdyż Sakura po chwili wróciła do pomieszczenia w którym siedział blondyn.
- Miałem rację mówiąc że będzie Ci pasował- skomplementował uśmiechnięty. Na policzkach Haruno po usłyszanym komplemencie wystąpiły niewielkie rumieńce lecz szybko otrząsnęła się zdając sobie sprawę z tego co się właśnie stało.

- Sakura! Co Ty robisz?! Czemu rumienisz się przy Naruto?!- zaczęła bić się z własnymi myślami. Z rozmyślań wyrwał ją głos blondyna.
- Pij bo wystygnie. – powiedział łagodnym tonem wskazując palcem na herbatę.

Zielonooka kiwnęła na znak zgody po czym ujęła łyczek gorącego naparu.
- Arigato... Naruto…
    

11 komentarzy:

  1. Dobry wieczór :3 Więc tak: Po pierwsze - jestem pod wrażeniem, że istnieją jeszcze osoby, tworzące narutowskie historie :) Świetna notka, bardzo fajnie mi się czyta! Po drugie - Chciałabym cię bardzo serdecznie zaprosić do zajrzenia na naszego bloga: http://shinobi-nindo.blogspot.com/ ORAZ do współtworzenia z nami historii o Naruciaku :3 Jest to blog grupowy, gdzie każdy z nas wprowadza swoją postać. Jest to raj dla pisarzy, ponieważ można wątkować z innymi postaciami [również kanonicznymi]. Serdecznie zapraszam! Oczywiście na blogu polecimy twojego. (tylko proszę o jakiś odzew)
    Zapraszam jeszcze raz, oraz życzę Wesołych Świąt! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Na wstepie, chcialam powiedziec, ze przepraszam za brak polskich znakow, ale mam holenderskiego lapka...Po drugie gdy zobaczylam twojego bloga, strasznie mnie urzekl w pierwszej kolejnosci wyglad, po drugie twoje wspaniale opowiadanie. Sa teraz nieliczni ktorzy tworza opowiadania o Naruto... Chcialam poinformowac iz dodaje cie do linkow i chcialabym byc informowana o newsach :)
    Notka bardzo ciekawa... jeszcze musze przeczytac poprzednie :)

    www.angel--of--sakura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Rozumiem… czyli totalny bezlitosny rozpierdziel."
    Muahahaha xD!! Oni mnie rozwalają normalnie ^^.
    Notka super, chociaż moje oczka wyłapały kilka błędów ;> ale... oj tam oj tam ;P ważne, że całość wyszła świetnie!
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ^^ Tylko chociaż niby tego dużo to jakoś mało się tego rozdziału wydaje ;/
    Życzę weny i czekam na następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  5. Miła notka. Mam nadzieję, że jeszcze coś mogłoby być z tym kupcem jakaś scenka czy dwie. Czyżby zaczynało się NaruSaku? Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna notka ci wyszła, czekam na next... mam nadzieję że nie bedę musiał długo czekać na następną notka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog bardzo lubię NaruSaku więc z tego powodu też go polubiłam. Ciekawie piszesz, nie nudzę cię wiec to coś dla mnie. Czekam na następną rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boska notka. Mam pewność na 99,99% że będzie NaruSaku co wnioskuje po pewnym obrazku którego pomagałam ci szukać jak pisaliśmy na gg xD Czekam na nowy rozdział i życzę weny.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniała bym zapraszam do mnie; nominowałam Cię do nagrody Liebster Award ^^ [http://bowszystkomaswojczas.blogspot.com/]

      Usuń
  9. Ohayo!
    Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award na moim blogu http://kirito711.blogspot.com/2012/12/nominacje.html.
    Zapraszam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna notka! Ciekawe co jeszcze wydarzy się u Naruto podczas wizyty Sakury:D Czekam na nexta:P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.