*Wioska Liścia,
niegdyś tętniąca życiem i radością. Lecz w tym momencie nikt się nie cieszył,
wszyscy patrzyli na to co się stanie za chwilę…Widzimy shinobi ewakuujących
ludzi do schronów . Wielu ludzi krzyczało a dzieci płakały i wołały swoje
matki. Na najwyższym budynku w wiosce widzimy dwie postacie stojące na dachu.
Jedna miała na sobie płaszcz Hokage oraz kapelusz w kolorach czerwono- białym,
na plecach widniał napis Rokudaime, towarzyszyła mu postać w
czerwonym płaszczu którego zakończenia zdobiły czarne płomienie, na plecach
miała wielki zwój tegoż samego koloru i wzorami co płaszcz, pod płaszczem miała
przyczepioną do pasa katanę . Obie postacie ze strachem w oczach spoglądali ku
niebu . W oddali było widać postać w czarnym płaszczu która lewitowała wysoko
nad ziemią z rękoma skierowanymi ku górze…*
-Sen?-
pomyślał blondyn zrywając się z łóżka.
Uzumaki siedział chwilę na łóżku, był cały
spocony a serce waliło jak szalone. W pokoju niebieskookiego panował półmrok a
za oknem na niebie można było dostrzec wielki księżyc.
Sięgnął ręką na szafkę przy łóżku by po chwili wziąć budzik stojący na niej, wskazywał on godzinę 4:00…
Sięgnął ręką na szafkę przy łóżku by po chwili wziąć budzik stojący na niej, wskazywał on godzinę 4:00…
- Kuso…
- zaklął siarczyście w myślach widząc wczesną godzinę.- Co to było?- dodał rozważając różne możliwości na temat sennego
koszmaru
Naruto leżał na łóżku z nadzieją że jeszcze
uda mu się zasnąć, lecz na nadziei się skończyło. Po godzinnej próbie oddania
się jeszcze na chwile w objęcia Morfeusza wstał i podszedł do okna, wyjrzawszy
za nie dostrzegł palące się latarnie a księżyc ustępował miejsca słońcu.
Po chwili bezczynnego stania blondyn skierował swe kroki do łazienki by zażyć odświerzającego prysznicu, odkręciwszy kran oparł się rękoma o ścianę a stróżki zimnej wody spływał z jego blondwłosej mokrej czupryny na kark by potem zsunąć się wprost na plecy. Po 20 minutach tego relaksu wyszedł wycierając swe włosy oraz resztę ciała, po czym owinąwszy ręcznik w pasie wyszedł z łazienki. Kierując swe kroki do szafy z ubraniami dostrzegł rany na swoich dłoniach które sam sobie zrobił dziwił się że nie zagoiły się ja inne rany które wcześniej miał i były one dużo poważniejsze lecz po chwili przypomniał sobie słowa Kyuubi’ego który mówił mu że rany zadane przez samego siebie muszą goić się same. Po ubraniu się w ubrania identyczne jak miał dzień wcześniej począł szukać w plecaku apteczki by po chwili wyjąć z nich bandaż i owinąć nim obie ręce. Wyjrzał jeszcze raz za okno i dostrzegł już oświetlone przez słonce ulice Konohy a na nich nie wielki ruch ludzi którzy zmierzali zapewne do pracy, bynajmniej właśnie tak myślał Naruto.
Po chwili bezczynnego stania blondyn skierował swe kroki do łazienki by zażyć odświerzającego prysznicu, odkręciwszy kran oparł się rękoma o ścianę a stróżki zimnej wody spływał z jego blondwłosej mokrej czupryny na kark by potem zsunąć się wprost na plecy. Po 20 minutach tego relaksu wyszedł wycierając swe włosy oraz resztę ciała, po czym owinąwszy ręcznik w pasie wyszedł z łazienki. Kierując swe kroki do szafy z ubraniami dostrzegł rany na swoich dłoniach które sam sobie zrobił dziwił się że nie zagoiły się ja inne rany które wcześniej miał i były one dużo poważniejsze lecz po chwili przypomniał sobie słowa Kyuubi’ego który mówił mu że rany zadane przez samego siebie muszą goić się same. Po ubraniu się w ubrania identyczne jak miał dzień wcześniej począł szukać w plecaku apteczki by po chwili wyjąć z nich bandaż i owinąć nim obie ręce. Wyjrzał jeszcze raz za okno i dostrzegł już oświetlone przez słonce ulice Konohy a na nich nie wielki ruch ludzi którzy zmierzali zapewne do pracy, bynajmniej właśnie tak myślał Naruto.
Idąc ulicą w stronę Ichiraku-ramen bo tam właśnie
postanowił zjeść śniadanie, spoglądał na uśmiechnięte twarze przechodniów
których było coraz więcej oraz na handlarzy którzy pokrzykując chwalili swoje
towary. Cieszył się w duchu że mieszka w tej wiosce, cieszył się też że ludzie
uśmiechają się również do niego. Nie był postrzegany już jako Kyuubi tylko jako
Uzumaki Naruto o którym było coraz to głośniej ale powód był również inny w
szczególności ze strony płci pięknej, nie ma się co dziwić, niebieskooki
wyprzystojniał i tym samym był poważną konkurencjom dla innych mężczyzn
starających się o względy pań.
Po krótkim spacerze dotarł do ulubionego
baru.
- Ohayo Staruszku!- przywitał się zwracając
tym samym na siebie uwagę kucharza który pałętał się po kuchni.
- Witaj Naruto! – przywitał się entuzjastycznie podchodząc tym samym do swojego pierwszego dziś klienta- Co tu robisz tak wcześnie?- spytał, a widząc zdziwione spojrzenie Uzumakiego zaraz dodał- Nie to żeby przeszkadzała mi twoja obecność. Po prostu jestem ciekaw czemu wstałeś tak wcześnie, to do Ciebie nie podobne.
- Powiedzmy że coś wyrwało mnie ze snu.- odpowiedział
- Dobrze, nie wnikam. – powiedział widząc zmartwiony wyraz twarzy swojego stałego klienta.- To jak, to co zawsze?
- Hai.- odpowiedział
- Witaj Naruto! – przywitał się entuzjastycznie podchodząc tym samym do swojego pierwszego dziś klienta- Co tu robisz tak wcześnie?- spytał, a widząc zdziwione spojrzenie Uzumakiego zaraz dodał- Nie to żeby przeszkadzała mi twoja obecność. Po prostu jestem ciekaw czemu wstałeś tak wcześnie, to do Ciebie nie podobne.
- Powiedzmy że coś wyrwało mnie ze snu.- odpowiedział
- Dobrze, nie wnikam. – powiedział widząc zmartwiony wyraz twarzy swojego stałego klienta.- To jak, to co zawsze?
- Hai.- odpowiedział
W miedzy czasie gdy właściciel Ichiraku
poszedł zrealizować zamówienie w barze pojawił się szarowłosy Jonin Hatake
Kakashi.
- Cześć Naruto- przywitał się Jonin
- Ooo Kakashi-sensei, dobrze cię widzieć.- przywitał się z firmowym uśmiechem blondyn
- Ciebie również Naruto. Czy już wszystko w porządku- spytał
- Hai. W najlepszym, tak w ogóle, co Ty robisz tu tak wcześnie sensei?- spytał zdziwiony
- Eh, nic nie mów… Tsunade wysłała mnie na zwiad w koło wioski bo ponoć jakaś drużyna natknęła się na dziesięć ciał rabusiów którzy od dwóch miesięcy terroryzowali okolicznych kupców po czym ulatniali się bez śladu. – Wyjaśnił Kakashi
- Ooo Kakashi-sensei, dobrze cię widzieć.- przywitał się z firmowym uśmiechem blondyn
- Ciebie również Naruto. Czy już wszystko w porządku- spytał
- Hai. W najlepszym, tak w ogóle, co Ty robisz tu tak wcześnie sensei?- spytał zdziwiony
- Eh, nic nie mów… Tsunade wysłała mnie na zwiad w koło wioski bo ponoć jakaś drużyna natknęła się na dziesięć ciał rabusiów którzy od dwóch miesięcy terroryzowali okolicznych kupców po czym ulatniali się bez śladu. – Wyjaśnił Kakashi
Naruto słuchając tego w pewnym momencie aż
zakrztusił się kluskami z potrawy którą w między czasie podał mu kucharz, słysząc
że jego sensei mówi o tych z którymi stoczył jakiś czas walkę.
- Naruto wszystko wporządku?- spytał
wystraszony lekko Kakashi.
- Blondyn zaraz po tym jak złapał oddech spojrzał na szarowłosego- Mówisz sensei że ich było dziesięciu?- spytał a widząc że ten w odpowiedzi przytakuje, zadał kolejne pytanie.- I że robili to od dwóch miesięcy?- Ten w odpowiedzi znów kiwnął.
- Dlaczego pytasz?- popatrzył na swojego ucznia
- A nie, tak z ciekawości. Wiesz co sensei… ja musze lecieć!- wykrzyczał
- Arigato Staruszku za posiłek! Arigato Kakashi- sensei że postawiłeś mi ramen! – rzucił na dowidzenia i tyle go było.
- Blondyn zaraz po tym jak złapał oddech spojrzał na szarowłosego- Mówisz sensei że ich było dziesięciu?- spytał a widząc że ten w odpowiedzi przytakuje, zadał kolejne pytanie.- I że robili to od dwóch miesięcy?- Ten w odpowiedzi znów kiwnął.
- Dlaczego pytasz?- popatrzył na swojego ucznia
- A nie, tak z ciekawości. Wiesz co sensei… ja musze lecieć!- wykrzyczał
- Arigato Staruszku za posiłek! Arigato Kakashi- sensei że postawiłeś mi ramen! – rzucił na dowidzenia i tyle go było.
***
Nieopodal
budynku administracyjnego przez okno jednego z domów wpadły pierwsze promienie
słońca które zaczęły tańczyć po twarzy różowowłosej kunoichi dając o sobie tym
samym znać. Dziewczyna czując na swoich oczach rażące światło uchyliła lekko
powieki po czym zamrugała kilka razy przy przyzwyczaić się do blasku. Siadła na
łóżku przecierając jeszcze lekko zaspane zielone oczy. Wstając z łóżka
skierowała swe kroki do łazienki a po chwili pod prysznic i już po chwili
letnia woda gładziła jej nagie ciało, strumienie wody ociekały po jej
delikatnej skórze, a pojedyncze stróżki maszerowały po jej kobiecych
krągłościach dając tym samym różowowłosej niesamowitą przyjemność. Gdy już wyszła z łazienki miała na sobie
biały sięgający do kolan szlafrok.
Wchodząc do swojego pokoju zauważyła na łóżku golf który dostała dzień wcześniej od Naruto, podeszła do łóżka, siadając na miękkim materacu wzięła podarunek do ręki a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Po wykonaniu codziennych czynności takich jak śniadanie wyszła z domu i ruszyła tylko w sobie znanym kierunku.
Wchodząc do swojego pokoju zauważyła na łóżku golf który dostała dzień wcześniej od Naruto, podeszła do łóżka, siadając na miękkim materacu wzięła podarunek do ręki a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Po wykonaniu codziennych czynności takich jak śniadanie wyszła z domu i ruszyła tylko w sobie znanym kierunku.
***
Słonce
świeciło nieubłagalnie dając tym niesamowity upał. Różowowłosa kunoichi przemierzała ulice Konohy w poszukiwaniu Uzumakiego,
przechodziła właśnie obok ulubionej knajpy blondyna, miała nadzieje że zobaczy
go właśnie tam. Jednak od właściciela dowiedziała się że był tu wcześnie rano i
od tej pory go nie widział. Zielonooką zaskoczyło to że blondyn był już o tej
godzinie na nogach.
Zrezygnowana miała wrócić do domy gdy przypomniała sobie jeszcze jedno miejsce gdzie mógł znajdować się jej przyjaciel. Z tym postanowieniem skierowała swe kroki na pole treningowe byłego Team’u siódmego.
Zrezygnowana miała wrócić do domy gdy przypomniała sobie jeszcze jedno miejsce gdzie mógł znajdować się jej przyjaciel. Z tym postanowieniem skierowała swe kroki na pole treningowe byłego Team’u siódmego.
-
W końcu. – pomyślała na widok
blondwłosej czupryny.
W
pierwszej chwili wydawało się że ten zwyczajnie leży pod drzewem i patrzył się
w błękitne niebo, jednak gdy podeszła bliżej widok jaki zobaczyła rozbawił ją.
Blondyn najzwyczajniej na świecie spał w cieniu wielkiego drzewa, stróżka śliny
z otwartych ust spływała mu po policzku.
-
Słodko wygląda jak śpi. – zachichotała cicho pod nosem zielonooka.
Sakura
nie chcąc budzik przyjaciela popatrzyła chwile uśmiechając się, po czym
skierowała swe kroki z powrotem do Wioski.
***
W
najwyższym budynku administracyjnym za wielkim solidnym biurkiem siedziała
kobieta o blond włosach oraz brązowych oczach, głowę opierała o splecione palce,
widać było że nad czymś myślała. Blondynka analizowała przed chwilą informacje
które przekazała Jej grupa zwiadowcza. Chwilową ciszę przerwał białowłosy
sannin który również był obecny w gabinecie Hokage.
-
Czyli twierdzicie widziano trzy postacie tydzień drogi od Konohy i jedną z nich
był Uchiha Sasuke?- spytał
- Hai, jesteśmy tego pewni, ponieważ miał na plecach godło nieistniejącego już klanu Uchiha.
- Jak wyglądało tych dwóch pozostałych ? – spytała Hokage marszcząc brwi
- Trudno mi ich opisać ale znamy tożsamość jednego, był to Kabuto Yakushi.
- Hai, jesteśmy tego pewni, ponieważ miał na plecach godło nieistniejącego już klanu Uchiha.
- Jak wyglądało tych dwóch pozostałych ? – spytała Hokage marszcząc brwi
- Trudno mi ich opisać ale znamy tożsamość jednego, był to Kabuto Yakushi.
Tsunade
słysząc imię drugiego człowieka aż drgnęła… momentalnie przeleciała jej przed
oczami scena w której była kopana przez okularnika i to że gdyby nie Naruto
zginęła by z jego ręki. Momentalnie przygryzła dolną wargę…
-
Dobrze, to wszystko… możecie iść...
- Orochimaru zaczął działać?- spytał patrząc na Tsunade białowłosy sannin
- Nie mamy pewności czy to na pewno On, zwiadowcy nie rozpoznali trzeciej osoby.- odpowiedziała
- Co w takim razie masz zamiar zrobić…?
- Orochimaru zaczął działać?- spytał patrząc na Tsunade białowłosy sannin
- Nie mamy pewności czy to na pewno On, zwiadowcy nie rozpoznali trzeciej osoby.- odpowiedziała
- Co w takim razie masz zamiar zrobić…?
***
Ciemne, długie i rozchodzące się w różne strony niczym
labirynt korytarze, oświetlane płonącymi się pochodniami. W jednym z pokoi na
niewielkim łóżku leży człowiek o długich czarnych niczym pióra kruka włosach
oraz bladej niczym śniegowy puch skórze, fioletowa obwódka dookoła bursztynowych oczu podkreślała jego
naturę. Czarnowłosy z kroplówką w lewej ręce co chwile mimowolnie odkasływał
krwią.
- Kabuto…- kaszlniecie krwią- … już czasss…- wysyczał sannin
- Panie Orochimaru proszę się nie forsować! Zaraz przyniosę lekarstwa.- odpowiedziała druga osoba znajdująca się w pomieszczeniu, wychodząc z pokoju napotkał chłopaka o czarnych włosach i oczach, twarz napotkanego nie wyrażała żadnych emocji. Młody Uchiha stał przed wejściem, szarowłosy Kabuto miał go mijać jednak zatrzymał się.
- Panie Orochimaru proszę się nie forsować! Zaraz przyniosę lekarstwa.- odpowiedziała druga osoba znajdująca się w pomieszczeniu, wychodząc z pokoju napotkał chłopaka o czarnych włosach i oczach, twarz napotkanego nie wyrażała żadnych emocji. Młody Uchiha stał przed wejściem, szarowłosy Kabuto miał go mijać jednak zatrzymał się.
- Uważaj Sasuke…
- Idź po NIEGO ja zajmę się Orochimaru … - rzucił beznamiętnie ostatni żywy po masakrze Uchiha.
- Idź po NIEGO ja zajmę się Orochimaru … - rzucił beznamiętnie ostatni żywy po masakrze Uchiha.
Okularnik nic już nie odpowiedział, tylko ruszył w labiryntu
jakim była kryjówka. Sasuke dając czas Yakushi’emu po paru minutach wszedł do
Sali w której leżał wężowy Sannin.
- Witaj Ssssaasuke- kun
- Orochimaru, czas zakończyć twoje gierki, jesteś tylko zwykłą kupą gówna. Na nic się więcej nie przydasz. – powiedział kruczowłosy a w jego ręku pojawiło się Chidori Eiso a w oczach zaświecił sharingan. Włócznia z Chidori przebiła ramie sannina. Ten odkaszlną krwią.
- Orochimaru, czas zakończyć twoje gierki, jesteś tylko zwykłą kupą gówna. Na nic się więcej nie przydasz. – powiedział kruczowłosy a w jego ręku pojawiło się Chidori Eiso a w oczach zaświecił sharingan. Włócznia z Chidori przebiła ramie sannina. Ten odkaszlną krwią.
- Khaaa- z paszczy
bladoskórego wyleciał Miecz Kusanagi wycelowany wprost na użytkownika
sharingana, jednak ten skutecznie zablokował atak za pomocą swojej katany w
którą wprowadził elektryczną technikę, sannin widząc że ładunek elektryczny
zmierza prosto na niego, szybko odgryzł węża którym przedłużył zasięg miecza
odcinając go tym samym od siebie i ratując przed porażeniem.
- Orochimaru, chciałeś mnie już przy egzaminie na chunina,
uważałeś się wtedy za lepszego… a teraz spójrz na siebie, jeden z wielkich
sanninów, mówiący o sobie „geniusz”. Widzisz, teraz swoją pozycję?- Uchiha
mówiąc to aktywował przeklętą pieczęć.- Teraz zginiesz… nawet największy
geniusz zginie z ręki Uchihy .
- Sasuke!- jedynie krzyknął Orochimaru po czym wypluł mase
wielkich białych węży które pokryły każdy centymetr pokoju ruszając na Uchihe,
ten sprawnymi i płynnymi cięciami swojej katany odcinał łby węży, jeden po
drugim lecz tych nie ubywało. Sasuke aktywował Chidori Nagashi rażąc tym samym
wszystkie węże, Orochimaru nie pozostał obojętny i ujawnia swoją prawdziwą
formę w postaci wielkiego białego węża i naciera prosto na młodego posiadacza
sharingana, kruczowłosy uskakuje odbijając się od ściany i cięciami miecza
unieszkodliwiał wszystkie węże które atakowały go w czasie lotu, po czym
ponownie aktywował ostrze z chidori i przeciął wielkiego węża w pół po czym
dezaktywował przeklętą pieczęć a jego ciało stało się ponownie normalne. Na
koniec za pomocą swoich oczu to On przejął ciało swojego mistrza.
Późnym południem gdy słońce wznosiło się wysoko na niebie,
Uchiha Sasuke wraz z dwójką kompanów. Jeden szarowłosy w okularach. Drugi miał
na sobie fioletowy bezrękawnik oraz szare spodnie, włosy białe z domieszkami
lekko niebieskiego koloru.
- Sasuke, dokąd teraz zamierzamy? I co zamierzasz zrobić?
- Najpierw, zbierzemy jeszcze dwie osoby…później Itachi…
- Kim są ludzie których chcesz zwerbować?- spytał zaciekawiony okularnik
- Kobieta i mężczyzna… Kobieta jest dość zdolna, potrafi wykrywać wrogów na odległość, dodatkowo leczy za pomocą swojej krwi, pochodzi z klanu Uzumaki… mężczyzna za to potrafi porozumiewać się ze zwierzętami, dzięki czemu będziemy mogli łatwo zdobywać informacje. Był jednym z pierwszych eksperymentów Orochimaru.
- Cóż… mądra decyzja…- powiedział Kabuto popierając decyzję Uchihy
- Najpierw, zbierzemy jeszcze dwie osoby…później Itachi…
- Kim są ludzie których chcesz zwerbować?- spytał zaciekawiony okularnik
- Kobieta i mężczyzna… Kobieta jest dość zdolna, potrafi wykrywać wrogów na odległość, dodatkowo leczy za pomocą swojej krwi, pochodzi z klanu Uzumaki… mężczyzna za to potrafi porozumiewać się ze zwierzętami, dzięki czemu będziemy mogli łatwo zdobywać informacje. Był jednym z pierwszych eksperymentów Orochimaru.
- Cóż… mądra decyzja…- powiedział Kabuto popierając decyzję Uchihy
***
Kolejny dzień w Konoha powoli dobiegał końca, jednak w
barbecue jedenastka Konohy śmiała się i rozmawiała w najlepsze, nie zważając na
godzinę , cieszyli się że Tsunade dała im wolne i mogą spędzić trochę czasu
wspólnie na rozmowach.
- W końcu możemy się wspólnie spotkać. Dobrze że
Tsunade-sama dała nam wolny czas.- powiedziała Ino.
- Hai.- wszyscy chórem przytaknęli blondynce
- Naruto, nie wszyscy mieli okazje usłyszeć twoją historię z czasu twojej czteroletniej nieobecności. Może opowiesz jeszcze raz przy wszystkich co robiłeś przez ten czas. – zaproponowała, lecz nie usłyszała odpowiedzi- Hey Naruto!- krzyknęła
- Hm? Gomen…zamyśliłem się. – powiedział
- Jejku jakie to upierdliwe.- mruknął Nara za co został skarcony przez koleżankę z drużyny
- Naruto? Wszystko w porządku?- spytała z troską różowowłosa.
- Hai… nic mi nie jest.- skłamał- przepraszam ale muszę się przejść.- wstał i skierował się do wyjścia
- Hey Naruto!- krzyknęła Haruno lecz przyjaciel już Jej nie usłyszał.- Przepraszam…- wstała i wybiegła za blondynem.
- Hai.- wszyscy chórem przytaknęli blondynce
- Naruto, nie wszyscy mieli okazje usłyszeć twoją historię z czasu twojej czteroletniej nieobecności. Może opowiesz jeszcze raz przy wszystkich co robiłeś przez ten czas. – zaproponowała, lecz nie usłyszała odpowiedzi- Hey Naruto!- krzyknęła
- Hm? Gomen…zamyśliłem się. – powiedział
- Jejku jakie to upierdliwe.- mruknął Nara za co został skarcony przez koleżankę z drużyny
- Naruto? Wszystko w porządku?- spytała z troską różowowłosa.
- Hai… nic mi nie jest.- skłamał- przepraszam ale muszę się przejść.- wstał i skierował się do wyjścia
- Hey Naruto!- krzyknęła Haruno lecz przyjaciel już Jej nie usłyszał.- Przepraszam…- wstała i wybiegła za blondynem.
Wpatrzony w swe buty przemierzał ścieżkę parku, po chwili
docierając w swój ulubiony zakamarek przysiadł na ławce przed stawem i począł
rozmyślać. Księżyc już dawno oświetlał ciemne ulice i zakamarki wioski a
gwiazdy nadawały urok białej planecie która odbijała się w niewielkim stawku
zaraz przed ławką, niebieskooki przysiadł na brzegu i przyglądał się swojemu
odbiciu które odzwierciedlała tafla wody.
- Co będzie jeżeli to
się wydarzy, co jeżeli wioska zostanie zaatakowana… a jeżeli będę za słaby i
nie podołam ochronie tego czego tak bardzo Kocham? Wtedy moje obietnice się nie
spełnią...zawiodę wszystkich. Staruszka, Babcie Tsunade, Mistrza Kakashiego,
Sakurę, Ero-sannin’a.- począł rozmyślać- Kuso!- zaklął lecz już nie w
myślach ale na głos, z myślą że o tej porze nikt go nie usłyszy. Mylił się,
nagle za drzewa wyszła pewna różowowłosa kunoichi.
- Naruto? Co się dzieje? – spytała podchodząc do niego
- Sakura-chan? A co Ty tu robisz? Nie jesteś z resztą? – spytał zdziwiony
- Martwiłam się…- zaczęła niepewnie lecz kontynuowała- …coś się stało? Możesz mi powiedzieć wszystko- dodała
- Martwiła się o mnie? – spytał się w myślach – Nic takiego… po prostu mam złe przeczucia, to wszystko.
- Naruto, cokolwiek się stało, nie musisz wszystkiego brać na swoje barki, masz przyjaciół którzy Ci pomogą. – zaczęła pocieszać blondyna i przysiadła się obok niego.
- Sakura-chan? A co Ty tu robisz? Nie jesteś z resztą? – spytał zdziwiony
- Martwiłam się…- zaczęła niepewnie lecz kontynuowała- …coś się stało? Możesz mi powiedzieć wszystko- dodała
- Martwiła się o mnie? – spytał się w myślach – Nic takiego… po prostu mam złe przeczucia, to wszystko.
- Naruto, cokolwiek się stało, nie musisz wszystkiego brać na swoje barki, masz przyjaciół którzy Ci pomogą. – zaczęła pocieszać blondyna i przysiadła się obok niego.
Niebieskooki dopiero teraz dostrzegł że Sakura ma na sobie
golf który od niego dostała. Uśmiechnął się na ten widok.
- Widzę że go nosisz. – uśmiechnął się do różowowłosej
pokazując na ubranie.
- Hai, właściwie miałam Ci go dziś zwrócić ale nie mogłam Cię złapać. – odwzajemniła gest i zaraz przypomniała sobie śpiącego Uzumakiego.
- Zatrzymaj go. Dostałem go od ero-sannin’a, po za tym widział Cię dziś w nim. Mówił że przypominasz teraz moją mamę.
- Naruto…
- Nie, nie wiem kim była ale musiała być piękna skoro ją przypominasz. – uśmiechnął się szeroko rumieniąc się przy tym.
- Czy On właśnie powiedział że jestem piękna?!- również się zarumieniła. Zauważyła też że blondynowi poprawił się humor co również w duchu ją ucieszyło.
- Robi się późno, może Cię odprowadzić Sakura-chan?- spytał
- Hai, będzie mi miło.- odpowiedziała z uśmiechem
- Hai, właściwie miałam Ci go dziś zwrócić ale nie mogłam Cię złapać. – odwzajemniła gest i zaraz przypomniała sobie śpiącego Uzumakiego.
- Zatrzymaj go. Dostałem go od ero-sannin’a, po za tym widział Cię dziś w nim. Mówił że przypominasz teraz moją mamę.
- Naruto…
- Nie, nie wiem kim była ale musiała być piękna skoro ją przypominasz. – uśmiechnął się szeroko rumieniąc się przy tym.
- Czy On właśnie powiedział że jestem piękna?!- również się zarumieniła. Zauważyła też że blondynowi poprawił się humor co również w duchu ją ucieszyło.
- Robi się późno, może Cię odprowadzić Sakura-chan?- spytał
- Hai, będzie mi miło.- odpowiedziała z uśmiechem
Rozmowa zeszła im na rozmowach, śmiechach i wspomnieniach.
Dogadywali się jak nigdy do tej pory. Naruto czuł że coś się zmieniło, bowiem
jego marzenia się spełniały. Rozmawiał o wszystkim i o niczym z dziewczyną
swoich marzeń, nie chciał na razie niczego więcej. Cieszył się chwilą.
Po paru minutowym spacerze byli już pod domem młodej
medyczki.
- Dziękuje, za odprowadzenie. – podziękowała
- To ja dziękuje za taką możliwość. – uśmiechnął się w swój sposób i zaczął czochrać się za głową. Stali chwile w ciszy nie wiedząc co powiedzieć. Cisze przełamał blondyn.
- No to… dobranoc.
- Tak… dobranoc Naruto-kun…
- To ja dziękuje za taką możliwość. – uśmiechnął się w swój sposób i zaczął czochrać się za głową. Stali chwile w ciszy nie wiedząc co powiedzieć. Cisze przełamał blondyn.
- No to… dobranoc.
- Tak… dobranoc Naruto-kun…
__________________________
Kolejny rozdział za mną. Szczerze zadziwiła mnie wasza
liczba komentarzy.
Dlatego właśnie postanowiłem w nagrodę wydać rozdział jeszcze przed nowym rokiem a miał wyjść po. Liczę że i pod tym znajdzie się ich sporo.
Dlatego właśnie postanowiłem w nagrodę wydać rozdział jeszcze przed nowym rokiem a miał wyjść po. Liczę że i pod tym znajdzie się ich sporo.
A tu nagroda( jedna ze scen) :
Świetne. Jak mi się podoba twój styl pisania. :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam że NaruSaku! Ha macie za swoje jak była ankieta to pierdylion komentarzy pod nią a żeby rozdział to już nie więc nie NaruIno czy NaruShion tylko NaruSaku! Weeeeeeee
OdpowiedzUsuńA wracając do rozdziału przegadany i dużo przemyslen ale ja jestem dziwnym człowiekiem i lubie to bardziej niż jakieś tam walki :D
Dziekuje za powiadomienie i czekam na next!
Niby spokojnie się zrobiło, ale nadciągają kolejne kłopoty. Fajna notka, czekam na następną.
OdpowiedzUsuńNaruto węszy kłopoty. Będzie ciekawie. Dzięki za szybsze wrzucenie notki. Mam nadzieję, że next już w drodze.
OdpowiedzUsuńSuper! Zgadzam się z poprzednikami! Lecę na shippa!;)
OdpowiedzUsuńNaruto_Uzumaki_Namikaze
Bardzo fajnie, ale muszę przyznać,że przydałoby się trochę mniej o Sasuke i więcej akcji w Naruto. Twoje rozdziały choć są częściami ciekawej fabuły to przykro mi stwierdzić, iż tak naprawdę żadna ciekawsza akcja się w nich nie rozgrywa od czasu ataku Kyuubiego. Ogólnie średnio, ale naprawdę doceniam twoją twórczość i życzę weny oraz dalszego rozwoju.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię Sasuke ale traktuje moich bohaterów na równi, i przecieżgo nie jest tak dużo... pierwszy raz po jedenastu rozdziałach się pojawił^^ Ne mogę również dawać non-stop siekanek ponieważ nie chce opowiadania skończyć na 50 rozdziałach.
Usuń@Anonimowy 1:
Napisałeś: "TAK... NaruSaku, nie mogę się doczekać następnej notki z nimi i nie tylko, ponieważ także uwielbiam walki naruto i pozostałych przyjaciół. Mam nadzieję że w prezencie wstawisz nową notkę już na nowy rok dla swoich fanów."
To by musiało graniczyć z cudem...Nie można napisać czegoś godnego uwagi żeby was nie rozczarować w tak krótkim czasie , tym bardziej że Sylwester za pasem. :)
TAK... NaruSaku, nie mogę się doczekać następnej notki z nimi i nie tylko, ponieważ także uwielbiam walki naruto i pozostałych przyjaciół. Mam nadzieję że w prezencie wstawisz nową notkę już na nowy rok dla swoich fanów.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z ,,Minnaloushe'' w pewnej części, a dokładnie w części walk. Walki są bardzo ciekawe i wciągające(może żadko się te walki zdażają, to i tak są swietnie piszesz i oby tak dalej) jestem z tobą i oby tak dalej i na przód. Hehehe
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! NaruSaku moje ukochana para:) Coś się miedzy nimi kroi jak widzę xD Bardzo dobrze mi się czyta Twoje notki:) Jak możesz proszę informuj mnie na moim gg: 44339145 z góry dziękuje:)
OdpowiedzUsuńSorki, ale ja w moim poprzednim komentarzu (odnoszę się do Anonima) nie napisałam nic o walkach. Walki są ciekawe i nie napisałam o nich żadnej negatywnej opinii. Jedyne co powiedziałam to, że jakaś mocniejsza akcja nie ma miejsca od jakiegoś czasu. Wiem, że na pewno jeszcze się ona pojawi, ponieważ autor ma talent do pisania i z pewnością jeszcze nas czymś zaskoczy. Koniec końców jest to tylko moja skromna opinia, ale na pewno nie ze złośliwości. Ogólnie powodzenia i czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały^^
OdpowiedzUsuńFajny chapek. Osiwieje przez Sakure xD heh czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńdopiero co natrafiłam ta Twoje opowiadanie, i mogę powiedzieć Tobie jedno masz nowego czytelnika, czyta się wszystko świetnie, wspaniale piszesz, zachęcasz do dalszego czytania. I jeszcze taki plus ode mnie za Itachiego, bardzo go lubię i cieszę się, że pomaga Naruto... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...
Życzę dużo weny, czasu i chęci....
Pozdrawiam serdecznie Basia
Real money casino - Casino Poker - Playo D's
OdpowiedzUsuńAt Casino Poker, we are a poker site 꽁 머니 토토 사이트 that's got a ton of ways to play 샌즈 and a lot of great bonus 스 크릴 opportunities. As a 포커 용어 new player, you have to 바카라 총판 enjoy a