czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 9- Przyjaciele




Słońce unosiło się wysoko na horyzoncie ogrzewając tym samym podłoże jedynej wioski o terenie czysto piaszczystym. Wioska ta na pozór spokojna i tętniąca życiem. Dzieci niczym nic kopały piłkę na ulicach, niektóre grały również w inne gry i zabawy, wydawało się że już zapomniały o wydarzeniach z przed czterech dni. Tak minęły już cztery dni od ataku Brzasku na Wioskę Piasku. Ludzie odbudowali już większość poniesionych strat które na szczęście nie były aż tak duże. Szczęściem można było nazwać przybycie wsparcia z Ukrytego Liścia. Tak właśnie myślał Kazekage Gaara który właśnie przemierzał ulice swojej wioski , idąc w dobrze znanym sobie kierunku spoglądał na ludzi którzy pracowali w pocie czoła dokonując naprawy zniszczeń, nawet jeżeli nie były to ich mieszkania to i tak pomagali innym, tak właśnie robią ludzie z Suny, sama obecność Kazekage który akurat przechodził obok dodawała im otuchy i chęci do dalszych prac.


Czerwonowłosy po paru minutach dotarł do celu swojej wyprawy którym jak się okazało był Szpital. Kierując swoje kroki do recepcji spostrzegł dwie recepcjonistki które zdawały się nie zwrócić uwagi na jego obecność .

- Ekhm- zwrócił na siebie uwagę – Witam, czy mogę wiedzieć na której Sali leży shinobi z liścia który trafił tu cztery dni temu?

- K- Kaze- Kazekage – sama, p-proszę o wybaczenie ale zauważyli…- zaczęła tłumaczyć jedna z recepcjonistek lecz nie było dane Jej dokończyć.

- Nic się nie stało. – powiedział Gaara a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech- To jak dowiem się jaka to sala?

- Hai! Numer  138- odpowiedziała pospiesznie.

- Dziękuje.- dziękując ruszył w stronę schodów prowadzących na górne piętro, znikając za zakrętem słyszał jeszcze nieznaczne szepty pielęgniarek mówiących do siebie że pacjent musi być kimś ważnym skoro sam Kazekage do niego przyszedł, śmiejąc się z tego w duszy ruszył dalej przed siebie.

***

W tym samym czasie przez lekko uchylone rolety na twarz pewnego blondyna padały promienie słońca które raziły go po lekko zamkniętych oczach, gdy chłopak lekko uchylił powieki zaraz z powrotem szybko je zamknął gdyż został teraz potraktowany bardzo silnym światłem słonecznym. Gdy już oczy przyzwyczaiły się do światła lekko uchylił powieki i zaczął się rozglądać w koło siebie, po swojej prawej stronie spostrzegł tylko okno przez które wpadał blask słońca odwracając się w lewo zauważył szpitalne łóżko a przerwę między na tym co leżał a drugim łóżkiem dzieliła szpitalna metalowa szafka na której stały jakieś kwiaty, niestety przez zamazane jeszcze oczy nie spostrzegł jakie. Patrząc przed siebie zauważył zarysy postaci, chyba mężczyzny odzianego w biały fartuch który uważnie studiował kartę pacjenta wiszącą na jego łóżku, mężczyzna w pierwszej chwili chyba nie zdawał sobie sprawy że jego pacjent właśnie się przebudził.
- G..gdzie jestem…- spytał ściszonym tonem blondyn. Lekarz w pierwszej chwili wzdrygnął po czym skierował wzrok na pacjenta.
- Ooo, obudziłeś się! To świetnie!- powiedział uradowany lekarz uśmiechając się.- Spokojnie, leż jeszcze, jesteś w szpitalu w Sunagakure no Sato.

- Rozumiem…długo już tu leżę?

- Dziś będzie czwarty dzień.-  Odpowiedział
- Który?!. – Naruto był w szoku że aż tyle czasu spędził w Sunie i jeszcze do tego spał w najlepsze.
- Spokojnie. Nie przemęczaj się.- lekarz zaczął uspokajać wściekłego na siebie blondyna- A teraz wybacz ale Kazekage-sama kazał by go powiadomiono gdy się przebudzisz więc muszę iść i to zrobić.- Wyjaśnił po czym znikł za drzwiami.

W między czasie Naruto podniósł się do pozycji siedzącej po czym przetarł lekko oczy, gdy już to zrobił spojrzał jeszcze raz na kwiaty które stały na jego stoliku. Jak się okazało do kwiatów była dołączona jakaś karteczka. Uzumaki nie wiele myśląc wziął karteczkę po czym rozłożył ją i zabrał się do czytania zawartości.


„Naruto, gdy czytasz ten liścik to znaczy że wróciłeś do zdrowia z czego bardzo się cieszę, zresztą nie tylko ja, bo cała reszta również się o Ciebie martwiła. Niestety z rozkazu Tsunade-shishou nie mogliśmy dłużej czekać i musieliśmy wracać do Wioski.
Mam nadzieje że niedługo do nas wrócisz, lecz pierw dojdź do Siebie. Czekamy na Ciebie…”

Sakura.

- *Sakura-chan* - westchnął w myślach. Po czym ruchem ręki wyjął jeden kwiat z bukietu który stał w wazonie i powąchał go. Nie wiedział co to za rodzaj gdyż najzwyczajniej się na tym nie znał. Wiedział jedynie że pomimo tego że kwiaty nie są świeże to bardzo ładnie pachniały, zupełnie jak by zostały przyniesione przed paroma minutami.

Naruto wykorzystując chwilę spokoju zamknął oczy  znaleźć się w głębi swojej duszy, po chwili stał On już w wielkiej Sali którą po bokach oświetlały pochodnie a naprzeciw znajdowały się wielkie metalowe wrota.

- No witam śpiącą królewnę.
- Kyuu, Cześć. Możesz mi powiedzieć co tam się stało? Pamiętam tylko że walczyliśmy z tym kolesiem z Akatsuki…
- Hmm… jak by Ci to najprościej wytłumaczyć…
- Może powiesz wprost. – odpowiedział z irytacją w głosie
- No dobra, mówiąc WPROST- podkreślił lis- Trochę namieszałeś.- Powiedział śmiejąc się.
- Nie rozumiem…jak to ja?! I z czego się śmiejesz?!
- Spokojnie Młody, nie unoś się tak, bo Ci jeszcze żyłka wyskoczy.
- A Ty Kyuu coś taki żartobliwy?! Może zamiast się śmiać wyjaśnisz mi co tam się stało.- powiedział po czym odwrócił się do lisa tyłem na znak że się obraził
- No dobra… nie dąsaj się już. Słuchaj…- i Kyuubi zaczął wszystko opowiadać Naruto, nie pomijając żadnego szczegółu. Reakcje blondyna były różne lecz było widać że był zły na siebie za taki rozwój wydarzeń. Lis streścił mu dosłownie wszystko od momentu w którym Uzumaki stracił przytomność. Opowiedział mu o tym że udało mu się zabić członka Brzasku, o tym jak przejął nad nim kontrolę tylko po to by go ocalić, o potyczce z shinobi z Suny oraz o Sakurze i o tym jak Itachi cofnął zmianę za pomocą Techniki Uwolnienia Umysłu którą razem opracowali na taką okazje. Gdy lis już skończył opowiadać, przez chwilę w komnacie panowała niezręczna cisza którą zaraz przerwał Uzumaki.

- So ka… Więc znów zawdzięczam Ci życie…- mruknął robiąc przy tym ponurą minę na co Kyuubi od razu zareagował.
- E tam, nie przesadzaj. Ty byś też nie pozostał obojętny w takiej sytuacji.
- Dziękuje przyjacielu! – krzyknął już z uśmiechem Uzumaki
- No a teraz zmykaj, bo ktoś tam czeka na Ciebie.

Po Tych słowach Lisa, Naruto zerwał połączenie mentalne i wrócił do świata rzeczywistego. Gdy otworzył oczy stały przed nim dwie postacie, jak się okazało jedną z nich był sam Kazekage Gaara, a drugim lekarz prowadzący Uzumakiego który patrzył na niego z otępianą miną zaś sam Gaara bacznie obserwował poczynania blondyna. By przerwać niezręczną ciszę Naruto zabrał głos.
- Oh, to Ty Gaara! Dobrze Cię widzieć całego i zdrowego. – powiedział uśmiechając  się w swój firmowy sposób.
- Ciebie również Naruto. Cieszę się że nic Ci nie jest. – odpowiedział z nieznacznym uśmiechem. Po czym patrząc na lekarza dał mu znać gestem ręki że może odejść. Ten natychmiast zrozumiał przesłanie i już po chwili znikł za drzwiami Sali szpitalnej. Gdy tak się stało mina Gaary od razu spoważniała.- Naruto…ja chciałem… chciałem Ci podziękować.- dodał patrząc blondynowi w oczy.
- Gaara, ale za co mi dziękujesz?- spytał patrząc na czerwonowłosego
- Za wszystko… począwszy od uratowania wioski i skończywszy na tym że naprowadziłeś mnie na drogę dobra. To dzięki Tobie jestem tym kim dziś jestem.
- Gaara czyżbyś już zapomniał?  - spytał patrząc na niego. – Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają!- wykrzyczał niemalże czochrając się jednocześnie po swoich blond włosach. Gaara uśmiechnął się tylko patrząc na blondwłosego przyjaciela lecz jednak spoważniał i wlepił swój wzrok w kafelki ułożone na podłodze. Całe te zajście nie uszło uwadze blondyna.
- Coś się stało? Czym się martwisz, Gaara?- spytał z troską w głosie
- Naruto… ja chciałem Cię też przeprosić…- powiedział już ściszonym głosem w którym dało się wyczytać poczucie winy. Czerwonowłosy spostrzegł że Uzumaki chce coś powiedzieć lecz nie dał mu.
- Proszę… zanim coś powiesz wysłuchaj mnie.- powiedział siadając na krześle znajdującym się obok łóżka. Blondyn tylko przytaknął głową a Gaara zaczął swą opowieść. O tym jak dopuścili do kradzieży zwoju Bijuu oraz o człowieku z dziwnymi umiejętnościami który to zrobił. Gaara opowiadał ze wzrokiem skierowanym w kierunku szpitalnego okna, bał się powiedzieć tego przyjacielowi prosto w oczy, bał się jego reakcji. Wiedział jak zareaguje blondyn. I nie mylił się, Naruto słysząc te informacje zacisnął rękę w pięść tak że paznokcie zaczęły przecinać mu skórę po czym zakrwawioną już pięścią zaczął walić w materac łóżka. Wydawało się że stracił nad sobą panowanie… lecz nie było to to samo gdy tracił panowanie nad sobą podczas walki gdzie kontrole przejmował nad nim Kyuubi. Teraz to było jak by mu nerwy puściły, wyglądał jak by był nadpobudliwy.
Gaara nawet nie próbował wyrwać go z tego transu, wiedział że zaraz się uspokoi. Kilka razy nawet przychodził do Sali lekarz by sprawdzić czy nie jest konieczna pomoc lecz Gaara gestem ręki go zbywał.
W końcu tak jak czerwonowłosy się spodziewał, Uzumakiemu przeszła złość, jego oddech się uspokoił a ręka zaciśnięta w pięść się rozluźniła. Blondyn powoli podniósł do góry swoją zakrwawioną i drżącą rękę patrząc na krew która ściekała z ręki na pościel.
- Gaara… to nie twoja wina…- wymamrotał Uzumaki cały czas patrząc na swoją rękę.- Odzyskamy zwój… mamy trochę czasu zanim uderzą ponownie.- dodał.

Gaara wraz z Naruto, rozmawiali jeszcze z dobrą godzinę rozmawiając na różne tematy, wspominając stare czasy, nie obeszło się bez głośnych śmiechów, na które przechodzące pielęgniarki oraz przechodzący lekarze reagowali różnie. Po jakimś czasie pod drzwiami Uzumakiego zebrała się spora liczba pracowników szpitala, nagle drzwi otworzyły się a z nich wyszły dwie postacie śmiejące się, jedną z nich był Kazekage a drugą Naruto. Personel zaskoczony niecodziennym widokiem patrzył na to przedstawienie ze zdziwieniem. Naruto i Gaara nie zwracając uwagi na widownie rozmawiali sobie w najlepsze.
- Gaara, mam nadzieje że macie tu gdzieś budkę z ramen’em?- spytał Uzumaki – Dawno nic nie jadłem- dodał
- Jasne przyjacielu że mamy! I wiesz co Ci powiem? Ja stawiam!- wykrzyczał po czym obaj znikli na zakręcie na schodach.
***

Następnego dnia  w siedzibie przydzielonej Uzumakiemu przez Gaarę rozbrzmiał dźwięk budzika. Blondyn wstał przecierając oczy po czym w samych bokserkach poczłapał się do okna, słońce jak to na pustyni unosiło się już dość wysoko  a pierwsi ludzie przemierzali już ulice Wioski Piasku.
-No tak w końcu, raz wstałem razem z innymi.- pomyślał blondyn patrząc na zegar który wskazywał godzinę 6:45.
Po chwili Uzumaki skierował swoje kroki ku łazience by zaznać zimnego orzeźwiającego prysznicu. Po około 10 minutach relaksu wyszedł z łazienki w ręczniku owiniętym na pasie i dość śmiesznych klapkach w kształcie żab które dostał podczas wyprawy od Ero- sennin’a. Zaraz przebrał się w świeże ubrania które zabrał przed wyprawą . Wychodząc z tymczasowego mieszkania skierował swoje kroki w stronę Budynku Administracyjnego po drodze zaczepiając o miejscową budkę z ramenem. Po około 30 minutach stał już pod drzwiami z napisem „Kazekage”. Już miał wejść jak do Babci Tsunade gdy przypomniał sobie że nie jest u siebie, więc jak na cywilizowanego człowieka przystało zapukał i gdy usłyszał słowo „wejść” uchylił drzwi od razu w oczy rzuciły się dwie osoby które po za Gaarą znajdywały się w gabinecie. Było to starsze rodzeństwo Kazekage, siostra Temari oraz brat Kankuro.

- Witam Kazekage-sama. – powiedział kłaniając się nisko Uzumaki.
- Oh, to Ty Naruto. Witaj. Usiądź tam i poczekaj chwilę, zaraz skończymy.- przywitał się wskazując Uzumakiemu by usiadł na kanapie postawionej przy oknie. W ten swoje słowa skierowała do blondyna Temari.
- Naruto, czy Ty aby na pewno dobrze się czujesz?
- Blondyna zdziwiło pytanie blondyny.- Tak  a czemu pytasz?
- Nigdy nie byłeś taki… no nie wiem… chodzi o to że zawsze zachowywałeś się inaczej a tu nagle.
- Naruto na te słowa aż uniósł jedną brew do góry a na jego czole ukazała się pulsująca żyłka, jednak że zaraz się opanował.- Gaara jest Kazekage. Prawda? A kultura nakazuje by z szacunkiem zwracać się do osób wyższych stopniem w szczególności do władcy Wioski.

Krótki ale jakże trafny wykład ze strony Uzumakiego wywarł na rodzeństwie Gaary nie lada wrażenie, jedynie tylko sam Czerwonowłosy zdawał się niewzruszony jednak dało się dostrzec unoszący się kącik ust na jego twarzy.
- Właśnie.- rzucił Kazekage patrząc kontem oka na Brata i Siostrę, oboje zaraz przybrali podstawy na baczność i po krótkim wykładzie od Gaary wyszli zamykając drzwi za Sobą.
- Więc zamierzasz wyruszyć już dziś?- spytał czerwonowłosy spoglądając na podchodzącego w jego stronę Uzumakiego.
- Hai, Kazekage-sama. Jeżeli ruszę jeszcze dziś póki jest wcześnie przez dłuższy czas uniknę popołudniowego skwaru na pustyni jak i dotrę jutro w południe do Konohy.
- Rozumiem, i darujmy sobie te tytuły. Jakoś nieswojo się czuje słysząc to z twoich ust.
- Jak Sobie życzysz przyjacielu.- rzucił uśmiechając się
- Naruto… chciałem Cię jeszcze o coś spytać, lecz nie chciałem Cię wczoraj już męczyć.
- Chodzi Ci o Kyuubi’ego?- Naruto wiedział o co chodzi, wiedział że nie uniknie tej rozmowy.- Czy wyrządziłem jakieś większe straty?
- Nieznaczne, kilkoro moich ludzi którzy próbowali z Tobą walczyć gdy przybyłeś pod wioskę.
- Rozumiem… Wszystko zaczęło się od tego że walczyłem z tym kolesiem który używał gliny jako ładunków wybuchowych. W akcie desperacji użył techniki która miała wysokie pole rażenia i mogła by dosięgnąć również wioski. Dodatkowo wyczułem również waszą chakrę, zapewne biegliście w moją stronę. Nie wiedząc co zrobić postanowiłem jakoś złagodzić działanie samobójczej  techniki  tego gościa…- przerwał na chwilę biorąc do ręki szklankę i upijając trzy łyki wody której w między czasie nalał mu Gaara. Po czym kontynuował swoją opowieść- … przed tym prosiłem Kyuubi’ego by zaopiekował się moim ciałem. Od momentu wybuchu nic już nie pamiętam. Lecz z tego co się dowiedziałem od właśnie Kyuubi’ego gdy już wybudziłem się ze śpiączki, to to że gdyby nie przejął nade mną kontroli i nie doszedł by do was do wioski … nie obudził bym się w ogóle. A jeżeli chodzi o Itachi’ego o którym Kyuubi również wspominał… przykro mi ale nie mogę Ci wiele powiedzieć, naraził bym tym samym jego życie. Powiem tylko tyle że nie jest On tym za kogo go uważamy.
- Czerwonowłosy popatrzył przez chwilę na swojego przyjaciela, westchnął cicho po czym przerwał ciszę-So ka… Czyli mam rozumieć że dogadujecie się z dziewięcio-ogoniastym?  
- W rzeczy samej, co prawda nie zapanowałem jeszcze nad jego mocą ale lepiej współpracujemy.- odpowiedział na pytanie uśmiechając się.
- Dobrze Naruto, to wszystko co chciałem wiedzieć. Wczoraj jak tylko wróciłem zaraz napisałem list do Hokage o Twoim powrocie do zdrowia i że już za dwa dni powinieneś dotrzeć do Konohy.
- Dziękuje. A teraz żegnaj przyjacielu. – powiedział Uzumaki przytulając po przyjacielsku Gaarę który zaraz odwzajemnił gest.
- Naruto… uważaj na siebie.- rzucił jeszcze na odchodzę blondynowi, ten tylko znikając za drzwiami uniósł rękę do góry na znak pożegnania.





***************

Oto kolejny rozdział o przygodach naszego blondyna.

Trochę przegadany :) Ale jest tak na koniec świata. Następny już po skończonym świecie.
I proszę, naprawdę wysilcie się nad tymi komentarzami :)

8 komentarzy:

  1. Fakt, uśmiechnięty Gaara to nie byle jaki widok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh! Ah! Eh!
    Notka przegadana, ale baaardzo takie lubię! ;>
    Tak właśnie myślałam, że Kyuubi mu pomógł ujść z życiem. Gaara zatroskany, zresztą nie ma co się dziwić - gdyby nie Konoha to prawdopodobnie wąchałby już kwiatki od spodu xD.
    Jestem ciekawa jak zareaguje Sakura kiedy wróci Naruto. Nawrzeszczy na niego? Skopie mu tyłek? Czy po prostu się rozpłacze? Ahh..
    Czekam cierpliwie na nowy rozdział :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział mimo iż przegadany to bardzo fajny, ograniczyła bym jednak niektóre powtórzenia.

    np. "gdy chłopak lekko uchylił powieki" a linijkę dalej "do światła lekko uchylił powieki".
    Mógł byś też ograniczyć powtarzanie imion bohaterów np. zamiast Gaara co jakiś czas dać czerwonowłosy lub Kazekage itp.

    To co na pisałam tylko trochę mi przeszkadza więc właściwie jest bez różnicy czy to zmienisz czy nie, ale uważam że lepiej by się czytało bez powtórzeń.

    Jestem bardzo ciekawa co do tego jak Sakura przywita Naruto w wiosce, mam tylko nadzieje że się nie popłacze bo nie ukrywam że ogólnie nie lubię tej postaci a jak beczy to doprowadza mnie do szału.

    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tak cenną radę, szczerze to właśnie mam problem z tym tzw."zapchaj dziurę" bo jest i czerwonowłosy i Kazekage i Gaara i tak w kółko i kółko. Tak wiem również że poprzez mój ubogi zasób słów są powtórki jak coś w deseń tej co przytoczyłaś. Ale musicie się przyzwyczaić zanim się nauczę lepiej dobierać słowa.

      Usuń
    2. Tak P.S.
      Proszę o nie hejtowanie Sakury na moim blogu xD

      Usuń
  4. Masz nowego stałego czytelnika Renji san. Naprawdę świetnie piszesz i czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały. Bardzo podobał mi się wątek uspokojenia bestii przez Sakurę. Możesz częściej robić takie sceny, naprawdę. Co tu dużo mówić fabuła ciekawa i przyjemnie się czyta. Myślałeś, żeby zrobić z Naruto Hokage? Życzę weny i z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały.
    P.S - Fajnie by było gdyby stało się coś z pieczęcią i Sakura by częściej interweniowała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie każ czekać na następną note za długo, co do tej notki to jest świetna. Fajnie by było gdybyś połączył Naruto z Sakuro...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekhm, ekhm.. Nie linczuj mnie za to ^^! Mianowicie... Nominuję cię do Nagrody Liebster Award :). Po wszelkie info zapraszam na: http://naruto-oitsuku-yume.blogspot.com/ do zakładki 'Liebster Award'.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.