poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 13- Pierwsza Misja Team'u 7






Południowe słońce wdzierało się przez wielkie okna do gabinetu, za masywnym biurkiem siedziała kobieta o długich blond włosach oraz dużym ponętnym biuście. Wpatrywała się w stojącą przed nią trójkę młodych shinobi oraz jednego Jonin’a. Obok siedzącej na fotelu brązowookiej stała druga kobieta o czarnych włosach, która w tej chwili szeptała coś do ucha swojej przełożonej. Głuchą ciszę przerwał krzyk kobiety z napisem „Hazard” na zielonym płaszczu.
- Dość Shizune!- krzyknęła do czarnowłosej która natychmiast się wyprostowała.- Już postanowiłam.- przerwała wypuszczając powietrze.- Kakashi, wiem że dopiero co przywróciłam wasz team do służby, Jednak to zadanie niecierpiące zwłoki.- przerwała biorąc łyk gorącego naparu który stał na biurku.- Dostaliśmy dość niepokojące informacje o Orochimaru…- przerwała jej zielonowłosa Kunoichi
- Przepraszam Hokage-sama że przerywam, ale czy chodzi o tego Orochimaru…?
* Początek wspomnień *
Słońce wznosiło się wysoko na niebie a śnieżnobiałe obłoki maszerowały po błękitniej pościeli, taka właśnie pogoda trwała tego dnia w Wiosce Kwiatu. Na niewielkiej polanie otoczonej przeróżną maścią drzew owocowych stoją dwie postacie. Jedną z nich była mała dziewczynka o zielonych włosach sięgających zaledwie do ramion nieopodal dziewczynki na gałęzi jabłoni siedziała kobieta o włosach czarnych niczym noc które splecione w kucyk sięgający do pasa oraz dużych piwnych oczach.
Dziewczynka stojąca na polanie usilnie próbowała zrobić coś ze zwiędniętym kwiatkiem który trzymała w ręku.
- Teraz na pewno mi się uda.- powiedziała zamykając kwiatek w swych dłoniach przymykając swoje duże czarne oczy.- Skup się Akane, Skup się… - powtarzała sobie w myślach.
Gdy otworzyła oczy i spojrzała na kwiatek zaczęła skakać do góry ze szczęścia po czym krzyknęła w stronę kobiety naprzeciwko.
- Sensei! Sensei! Udało się!- wyszczerzyła swoje duże białe ząbki mrużąc przy tym oczy
  Kobieta widząc radość swojej uczennicy zeskoczyła z drzewa, po czym podeszła do zielonowłosej.
-Brawo Akane.- pochwaliła głaszcząc małą po głowie.- Co powiesz na Oyakodon w ramach tego małego zwycięstwa?- spytała kucając naprzeciwko uczennicy. Ta słysząc nazwę swojej ulubionej potrawy niemalże pisnęła ze szczęścia.
- Sensei, jesteś najlepsza!- wrzasnęła wtulając się w czarnowłosą.
Obie wracały ścieżką prowadzącą do wioski, Akane skakała radośnie przed swoją nauczycielką łapiąc po drodze płatki kwiatu wiśni które niósł wiatr. W pewnej zielonowłosa zatrzymała się i wystraszona podbiegła do kobiety chowając się za nią. Kobieta zmieszana nie wiedząc o co chodzi obróciła się  i spojrzała na swoją uczennice.
- Akane kochanie, co się stało?- spytała patrząc w czarne wystraszone oczy dziewczynki, ta jedynie wyciągnęła rączkę i wskazała palcem. Gdy kobieta spojrzała w kierunku który pokazywała ujrzała dwie postacie. Jedna blada o długich czarnych włosach, kobieta spostrzegła również fioletowe splątane w kucyk a na nosie widniały okulary.
- Kim jesteście i czego tu szukacie?!- spytała
- Po co zaraz te nerwy, chcemy tylko dziewczynę.- oznajmił okularnik
- Nie dostaniecie jej!- wykrzyczała przyjmując pozycje obronną
Tymczasem bladoskóry ignorując kobietę zwrócił się do dziewczynki.
- Wiem co się stało z twoją przyjaciółką, chodź ze mną. Dam Ci moc byś mogła pomścić ją i jej rodziców.- wysyczał wyciągając rękę do przodu
- Nic z tego.- warknęła po czym zaczęła składać pieczęcie, jasne światło oślepiło dziewczynkę ostatnie co usłyszała to było.- Kocham Cię Akane
* Koniec Wspomnień *
- Akane? Wszystko w porządku?- usłyszała jeszcze przez stłumione myśli głos Hokage
- Hai, przepraszam.- wymamrotała ocierając samotną łzę
Wnuczka Pierwszego nie chcąc naciskać ponownie zabrała głos.
- Gdy wspominałam o niepokojących informacjach dotyczących Orochimaru miałam na myśli że…Orochimaru nie żyje.
Szok, niedowierzanie, to można było wyczytać na twarzach całej drużyny siódmej, Uzumaki aż zamrugał kilku krotnie z niedowierzania. Akane była najbardziej zszokowana, gdy tylko usłyszała to co powiedziała Godaime aż przysiadła na kanapie stojącej nieopodal okna.
Po przekazaniu reszty informacji drużyna 7 miała spotkać się za równe dwie godziny pod bramą wioski. Blondyn mając jeszcze trochę czasu do wymarszu postanowił pospacerować po jednym z najpiękniejszych miejsc w Konoha, czyli po parku. Szedł właśnie ścieżką prowadzącą w stronę wielkiego skalnika na którym rosły kwiaty wszystkich rodzajów, wychodził właśnie za wielkiego drzewa gdy spostrzegł swoją zielonowłosą przyjaciółkę z drużyny, siedziała na jednym z kamieni bawiąc się jednym z kwiatów.
- Gotowa na misje?- zagadał podchodząc do dziewczyny
- To Ty Naruto… Hai, gotowa.- odparła
- To dobrze. Lubisz kwiaty, prawda?- zauważył
- Tak, masz rację. Czyż nie są piękne?
- Nigdy nie patrzyłem na to z tej strony.- odparł blondyn uśmiechając się
- Pokaże Ci coś.- powiedziała wyciągając z kieszeni biały kwiat kamelii.- Ten dostałam od swojej sensei gdy miałam 10 lat… od 7 lat się z nim nie rozstaje. Podobno dopóki płatki kwiatu nie opadną to serce osoby która ci go podarowała będzie biło wiecznie dla osoby która go dostała. To zabawne, bo moja sensei zginęła właśnie siedem lat temu a kwiat nadal się trzyma.
 - To dla tego że jej serce nadal bije w twoim sercu.- orzekł blondyn, Akane słysząc słowa kolegi z drużyny uśmiechnęła się.
- A Ty masz kogoś dla kogo bije twoje serce?- spytała zerkając chytrze na niebieskookiego, ten momentalnie zrobił się cały czerwony.- Zresztą nie ważne, jeżeli tak jest to daj jej ten kwiat.- powiedziała podając blondynowi kwiat wiśni do którego wpuściła odrobinę swojej chakry.-… jeżeli twoje uczucia wobec tej osoby są szczere kwiat będzie żył wiecznie.
Pod Konoszańską bramą widzimy dwie postacie, jedną z nich jest młoda dziewczyna o różowych włosach, drugą zaś szaro włosy w kamizelce Jonin’a oparty o drzewo czytał książkę.
- Gdzie ich wywiało?!- warknęła wściekła zielonooka. Jak się okazało Naruto wraz z Akane byli spóźnieni już dobre 20 minut. Nagle jak na zawołanie na horyzoncie pojawili się długo oczekiwani członkowie drużyny 7. Różowo włosa widząc Uzumakiego razem z nową przyjaciółką ku swojemu nawet zaskoczeniu posmutniała.
- Omataseshimashita- krzyknął Uzumaki. Nim zdążył cokolwiek jeszcze powiedzieć różowowłosa zaczęła się na niego wydzierać, blondyn spodziewał się że zaraz na pewno mu się dostanie. Jednak ku jego zaskoczeniu zielonooka obróciła się na pięcie i z obrażoną miną ruszyła w kierunku swojego sensei.

Według danych które wytyczyła im na mapie Tsunade, mieli być na miejscu za około półtorej dnia. Pierwszy dzień drogi zleciał im dość szybko ze względu na narzucone tempo. Gdy słońce ustąpiło miejsca księżycowi Kakashi zaproponował nocleg na niewielkiej polanie, każdy z aprobatą przystał na ten pomysł. Po rozpaleniu ogniska oraz rozłożeniu namiotów, Hatake wraz z Naruto podzielili między sobą nocną wartę. Blondyn właśnie leżał w swoim namiocie, nie mogąc zasnąć przekręcał się z jednej strony na drugą. Myślał o wszystkim i o niczym, z kieszeni bluzy wyjął kwiat wiśni który wręczyła mu jego przyjaciółka Akane, przypominając sobie jednocześnie jej słowa. Z rozmyślań wyrwał go głos odsuwającego się zamka błyskawicznego, spojrzał w kierunku wejścia do namiotu w którym ukazał się szaro-włosy Jonin, Hatake Kakashi.
- Moja kolej?- mruknął od niechcenia.- … w takim razie spokojnych snów.- rzucił na wychodne
Siedział oparty o drzewo, wpatrując się w iskierki ogniska bawił się podarowanym kwiatem.
- Kwiat Wiśni, hę?-  bardziej stwierdził niż spytał sam siebie
Nagle znów ten sam dźwięk, dźwięk otwierającego się namiotu. Spojrzał w tamtym kierunku i uśmiech mimowolnie pojawił się na jego twarzy.
- Sakura-chan, czemu nie śpisz?- spytał
- To Akane… ma bardzo niespokojny sen.- odpowiedział
- Rozumiem, siadaj jeżeli chcesz.- klepnął miejsce obok siebie, zielonooka kiwnęła głową.
Siedzieli chwile w ciszy którą zakłócała tylko gra świerszczy. Ciszę przerwał blondyn.
- Sakura, jesteś zła?- odpowiedziała mu cisza, mimo to kontynuował.- jeżeli za to że się spóźniłem to przepraszam, ale spotkałem Akane w parku, zaczęliśmy rozmawiać i straciliśmy poczucie czasu.- westchnął gdyż różowowłosa nadal milczała. Wpadł na pewien pomysł.- Na Mistrza Kakashiego nigdy się nie gniewasz a spóźnia się niemal że zawsze.- zrobił przy tym głupią minę. Plan wypalił, Sakura spojrzała na niego i widząc jego minę uśmiechnęła się.
- Głupi jesteś, wiesz?- wypaliła
- Obiło mi się o uszy kilka razy.- uśmiechnął się drapiąc się po czuprynie jak to ma w zwyczaju, po czym oboje wybuchli śmiechem.
Gdy tylko zaczęło świtać cała czwórka po zjedzeniu śniadania, złożenia namiotów oraz po zatarciu śladów ogniska ruszyli w dalszą podróż. Do miejsca wyznaczonego na mapie zostało im orientacyjne trzy godziny drogi, nie spieszyli się zbytnio, nie mogli tracić sił, w końcu nie wiadomo co ich tam czeka. Możliwym jest że miejsce będzie puste, że tylko zbadają sytuację i wrócą ale może być tak że, wrogie jednostki będą strzegły danego miejsca i wiadomo wtedy że nawiąże się walka. Więc utrata sił witalnych przed walką odpadała. Naruto za pomocą Kyuubiego starał się wykryć ewentualne zagrożenie. Przeskakiwali właśnie z gałęzi na gałąź gdy w pewnym momencie blondyn zwyczajnie się zatrzymał, reszta widząc to stanęła kawałek przed nim.
- Coś się stało Naruto?- spytał niczego nie świadomy Hatake.  Blondyn postał jeszcze chwilkę nieruchomo…
- Około sześciu wrogich jednostek przed nami, ich chakra nie jest jakaś nadzwyczajna aczkolwiek czegoś pilnują.
- Rozumiem, cóż w takim razie bądźcie ostrożni.
Po przebiegnięciu jeszcze pięciuset metrowego odcinka zatrzymali się. Przed nimi znajdowała się niewielka polana na której znajdowało się wejście do jaskini i najprawdopodobniej bazy nieżyjącego już Orochimaru. Wejścia do jaskini pilnowało dwóch ninja, na ich ochraniaczach można było dostrzec wygrawerowaną „nutę”. Pozostałych czterech patrolowało okolice wokół wejścia.
- Otwarta przestrzeń, żadnych drzew… trudno o atak z zaskoczenia.- zauważył lustrzany Jonin
- Jeżeli wejdziemy w otwarty konflikt możemy zwrócić uwagę tych z środka.- dodał posiadacz Kyuubiego.
- Załatwię to.- powiedziała Akane uśmiechając się chytrze. Zielonowłosa złożyła kilkanaście pieczęci
- Hana shuujin no jutsu.- wyrecytowała regułkę techniki. Momentalnie ludzi z wioski dźwięku zaczęły obrastać zielone pędy kwiatów które oprócz duszenia poprzez odcięcia dopływu tlenu absorbowały również chakrę a gdy ofiary były już martwe kwiaty zwyczajnie zakwitały.
- Niesamowite…- wydukał blondyn razem z zielonooką
- Sztuka Kwiatu? Interesujące…- pomyślał Kakashi.- Dobra robota Akane.- powiedział już na głos po czym cała czwórka ruszyła w stronę wejścia jaskini.
Biegli przemierzając długie korytarze oświetlone jedynie płomieniami pochodni. Kręte drogi utwierdzały różowo-włosom w tym iż ta baza to istny labirynt. Dobiegli do rozwidlenia dróg, Hakate gestem ręki wskazał że mają się rozdzielić, Naruto z Sakurą w lewo a On z Akane w prawo.
Kakashi wraz ze swoją podopieczną biegli wzdłuż korytarzy, tak samo jak druga grupa szukali jakiś oznak potwierdzających informacje o śmierci wężowego sannin’a . Biegali od drzwi do drzwi , sprawdzając każdy jeden pokój. Do ich uszu doszedł gwar rozmów, szybko ruszyli w kierunku hałasu.
Nagle jasny blask oświetlił półciemne korytarze, w stronę Jonin’a oraz Akane leciała wielka kula ognia. Hatake stworzył ścianę za pomocą techniki Doton która odparła atak wroga.
- Widziałeś Takeo?- spytał wysoki mężczyzna o blond krótkich włosach
- Taaa…odparli nasz atak. – westchnął niższy i grubszy o równie krótkich lecz czarnych włosach.- W końcu mamy kogoś do zabawy, Takeru.- dodał
W między czasie obronna ściana którą stworzył lustrzany Jonin opadła, szaro-włosy stał w pozycji obronnej z podciągniętą opaską a w jego oku błyszczała czerwień sharingana. Po lewej stronie Kakashiego stała Akane.
- Kakashi-sensei, kim są ci dwaj?
- To bracia Takeo i Takeru, najbardziej bezwzględny oraz najbardziej poszukiwany duet z Iwy. Odpowiedzialni za spalenie wielu mniejszych miasteczek. Występują również w księdze bingo.
- Widziałeś Bracie? Ten koleś nas zna! Jesteśmy sławni!- zaśmiał się blondyn
- Dość tego. Bracie pokażmy im na co nas stać.- odezwał się gruby
- Akane, gotowa?- spytał szarowłosy swoją podopieczną
- Lepiej nie będę.- odpowiedziała z chytrym uśmiechem po czym zaczęła składać pieczęcie.- Sztuka Kwiatu: Sakugen bara no jutsu.- W stronę braci Takeo i Takeru poleciały płatki oraz kolce róż.
- Myślisz że zrobisz nam coś takim marnym jutsu?! – Zaśmiał się Takeru.- Dalej bracie, zróbmy to razem!- spojrzał na Takeo, ten tylko kiwnął z uśmiechem głową i zaczął składać pieczęcie.
- Katon: Kaen Senpu.- potężna spirala ognia którą stworzył Takeo poleciała w stronę shinobi z Konohy.- Teraz Ty bracie!
- Futon: Daitoppa. – podmuch wiatru stworzony przez Takeru połączył się z techniką Takeo przez co tamta wzrosła na sile oraz szybkości.
Tymczasem Akane przyglądała się wszystkiemu ze stoickim spokojem oraz chytrym uśmieszkiem. Własnie na to liczyła, gdy technika zielonowłosej spotkała się z techniką „Braci T” pod wpływem ciepła wyzwoliła z siebie truciznę która neutralizując ognistą technikę, ruszyła w stronę duetu z Iwy. Jakie było zdziwienie zielonookiej, gdy obaj bracia stali jakby nic się nie stało…
- Jak…jak to możliwe…- wyjąkała z siebie dziewczyna.
- Pracowali dla Orochimaru… są odporni na trucizny.- powiedział Hatake, w pomieszczeni rozległ się głos podobny do świergotu ptaków. Jonin z Raikiri i ruszył z szarżą na Takeru, ten jednak za pomocą dziwnego miecza z łatwością zatrzymał technikę kopiąc tym samym Kakashiego w brzuch, pod wpływem kopniaka kopiujący ninja wyleciał do góry, jednak szybko orientując się w sytuacji zrobił salto w powietrzu i pewnie wylądował na nogach przesuwając się jeszcze podczas hamowania stopami oraz podtrzymując się ręką parę metrów do tyłu.
- Jak to możliwe że zatrzymał moje Raikiri za pomocą zwykłego miecza? – zaczął rozmyślać Hatake i tu zrobił błąd, gdyż Takeo właśnie siłował się z Akane, pomiędzy dwójką walczących sypały się iskry od tarcia metalem o metal. Niestety ale Takeo miał przewagę nad zielonowłosą, nie dość że był silniejszy to jeszcze dziewczyna musiała odpierać zwykłym kunai’em całkiem spory miecz.  Takeo wyczuł moment w którym jego przeciwniczka osłabła, wziąwszy silny zamach wielkim mieczem ciął dziewczynę w pół. Pewny siebie brat Takeru odwrócił się od Akane gdy nagle  spod ziemi zaczęły wyrastać pnącza które oplotły Takeo a w miejscu w którym stała wcześniej Kochiya teraz znajdowały się tylko płatki kwiatów. Gdy już pnącza oplotły jednego z braci, zielonowłosa zacisnęła wysuniętą do przodu rękę w pięść a z pędów wyrosły wielkie kolce które zrobiły z niego sito .
- Jednego mniej.- pomyślała uśmiechając się chytrze. Spojrzała na Jonin’a który cały czas przyglądał się zajściu.- Myślał pan że dałam się tak łatwo zabić, sensei?
- Ani przez chwilę tak nie pomyślałem.- odparł lekko zakłopotany
- Taaa… nie ważne, mamy jeszcze jednego do załatwienia.- kiwnęła głową w stronę Takeru.

W tym samym czasie gdy Kakashi i Akane zmagali się z ostatnim z braci. Różowowłosa wraz z blondynem przemierzali właśnie kolejną długość „labiryntu”, w pewnym momencie korytarz skończył się a Naruto wraz z Sakurą wbiegli do dużej Sali, oświetlona kilkoma pochodniami na filarach które łączyły ziemie z sufitem wisiały tarcze z powbijanymi kunai’ami oraz shurikenami, na podłodze stały słomiane manekiny. Zielonooka szła przed Uzumakim uważnie rozglądając, nagle poczuła że ktoś ją pchnął nim zdążyła zareagować usłyszała tylko hałas, gdy odwróciła się do tyłu zobaczyła tylko niebieskookiego który przeleciał przez trzy filary zatrzymując się na ścianie.
- Naruto…!!!


------------------------------------------------
Więc tak, miałem wenę więc wziąłem się za pisanie rozdziału,
chciałem wam trochę bardziej przybliżyć  przeszłość Akane żebyście mogli bardziej zżyć się z zielonowłosą przyjaciółką. 
Jednak nie zapomniałem o akcji więc... tylko za cholerę nie potrafię opisywać walk. Więc wyszło jak wyszło.

In the next chapter: "Strażnik podziemni"

8 komentarzy:

  1. Nie martw się rozdzialik wyszedł Ci wspaniale domyślam się kto zaatakował Naruto a umiejętności Akane ciekawe oraz niech Naruciak wręczy kwiat Sakurze. Pozdrawiam oraz życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam się podobało, ale żeby w takim momencie kończyć. Yh. Ale wytrzymam do następnego rozdziału. Naruto ma kwiatka, który chyba nigdy nie zwiędnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fiu, fiu, fajny rozdzialik. Ciekawe kto tak załatwił Naruciaka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy rozdział :).
    Tak jak przypuszczałam - Akane to zdolna kunoichi, no i ma całkiem "ciekawą" przeszłość ;>.
    Zastanawiam się kto zaatakował Naru i Sakurę hmm.
    Czekam na next, of course ;).
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba się domyślam kto zaatakował Naruciaka i Sakure, jeżeli chodzi o Akane, techniki opierające się na kwiatach to fajny pomysł nie wiem czemu kojarzą mi się z drewnianymi technikami Yamato xD
    A co do walki to opis poszedł ci całkiem nieźle więc nie wiem w czym problem :)
    Nie mogę się doczekać tego jednego wątku o którym pisaliśmy na gg ;p

    Weny życzę, czekam na next i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja czemu kończysz w takim momencie nooooo:) Ale notka świetna:) bardzo mi się podoba ciekawe komu wręczy ten kwiat:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    och jestem w niebie ;] tak szybko pojawił się nowy rozdział, który jest fantastyczny... pierwsza misja nowego Teamu 7, coś więcej się dowiadujemy się na temat Akane i jej umiejętności (swoją drogą pomysł, że jej techniki opierają się na kwiatach, bardzo dobry)... Ciekawe kto zaatakował Naruto....
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna notka. Sakura zaczyna być zazdrosna, a walka też jest ciekawa. Nie mogę doczekać się kolejnej części walki naruto i sakury vs nie wiadomo kto. Oby było b.ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.