niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 14- Strażnik podziemni




A więc takie małe informacje wstępne to to że chciałem was, moich nielicznych czytelników przeprosić za zwłokę z notką ale wiecie jak to jest… praca…dom…dom… praca po za tym urodziny chrześniaka. A jak by tego było mało to pisząc wcześniej notkę, 3 strony poszły sobie gdzieś i musiałem zacząć od nowa.
Tę notkę chciał bym zadedykować Unnoticed-chan z życzeniami powrotu do zdrowia, chociaż nie wiem czy dobrze robię dedykując Ci tak marną notkę. Ech… no trudno, mam nadzieje że focha nie strzelisz.
Miał powstać jeszcze One-shot z okazji walentynek ale raczej nie powstanie właśnie ze względu na to że ten rozdział pisałem od nowa.
A teraz zapraszam do czytania.
***


 - Naruto!... Naruto!...

Usłyszał jak ktoś woła jego imię z trudem uchylił powieki, przez niewyraźny obraz dostrzegł biegnącą w  jego stronę postać, to Ona go wołała.
- Chikushō!- Przeklną pod nosem gdy padł na kolano przy próbie podniesienia się. Znów usłyszał swoje imię, to była Sakura, podbiegła do niego.
- Daijōbu desu ka?- spytała z troską w głosie lecząc obrażenia
- Hai… Hai… daijoubu.- odpowiedział ścierając rękawem stróżkę szkarłatnej cieczy z kącika ust
W między czasie gdy różowowłosa leczyła rany blondyna, On sam w myślach rozpoczął zażartą rozmowę z dziewięcio-ogoniastym mieszkańcem jego duszy.
- Kyuubi! Powiedz mi jak to możliwe że nie wyczuliśmy jego obecności?!
- Nie mam pojęcia młody, musi doskonale wyciszać swoją chakrę. Spróbuje go zlokalizować ale musisz kupić mi trochę czasu.
- Mądrala…
- Kage Bunshin no Jutsu!- po zakończeniu rozmowy, Uzumaki stworzył dwa klony. Natychmiast klon po lewej stronie blondyna zaczął składać pieczęcie.
- Katon: Gōkakyū no Jutsu!- Wielka kula ognia pomknęła w stronę ciemności z której nadszedł atak.
- Fūton: Daitoppa!- Poryw wiatru wytworzony przez klona po prawej stronie oryginału połączył się z techniką z rodziny Futon wzmacniając ją tym samym na sile i prędkości. Blondyn wyczekiwał skutków jutsu, ku jego zdziwienia technika znikła w czeluściach ciemności by zaraz wrócić niczym bumerang w stronę konoszan. Niebieskooki zareagował natychmiast, z torby uczepionej przy pasie wyjął zwój i po rozwinięciu go na ziemi, kładąc dłonie na zwoju…
- Suiton: Suijinheki!- Naruto za pomocą wody zapieczętowanej w zwoju wypluł z ust potężną ścianę wody która otoczyła ją oraz różowowłosą tym samym zatrzymując kulę ognia. Zaraz po tym gdy woda opadła chłopak bez wahania wraz ze swoimi klonami z kunai w ręku zaczął szarżować w stronę ciemnej strony Sali. Różowowłosa która przyglądała się zajściu jedynie co dostrzegła to iskry spowodowane tarciem metalu o metal.
W tym samym czasie blondyn starał się odpierać ostrze przeciwnika, co wcale nie było łatwe, przeciwnik Uzumakiego już dawno zniszczył jego repliki, ponadto ten zadziwiająco szybko władał ostrzem. Jinchūriki Kyuubiego starał się jak mógł lecz nie wszystkie cięcia były blokowane, co potwierdzało poprzecinane ubranie oraz rozcięta skóra na policzku. Gdy błękitnooki z trudem zatrzymał katane przeciwnika swoim kunai’em w tym samym momencie poczuł przeszywający ból w okolicy klatki. Kopnięcie było tak silne że Syn Czwartego odleciał na sporą odległość, by nie zaliczyć ponownego spotkania ze ścianą wykonał salto w powietrzu po czym odbijając się nogami o ścianę ponownie ruszył na swojego rywala. Kolejna walka na ostrza, kolejne cięcia na ciele.
- Cholera… szybki… jest…- wydyszał wyraźnie zmęczony blondyn odskakując od przeciwnika.- Kyuu?... Jakieś… sugestie?- spytał na głos. Różowowłosa słysząc do kogo zwraca się jej przyjaciel lekko wzdrgnęła co nie uszło uwadze chłopaka…
- Nie musisz się bać… Sakura-chan…- powiedział uśmiechając się lekko
- Hai… przepraszam…- powiedziała przyglądając się mu, blondyn kiwną lekko głową na znak że przeprosiny przyjęte.
- Kyuu?- cisza…posiadacz lisa zirytował się lekko.- KYUUBI!!!
- Daj mi chwilę młody!- warkną w odpowiedzi
- Nie mam tyle, mógł byś ru…- nie dokończył gdyż ujrzał wielką kule ognia zmierzającą w ich stronę.- Kuso…- nie wiedział jak zablokować ten atak, żałował że nie zabrał więcej zwoi do elementu wody.
- Katon: Gōkakyū no Jutsu!- przypomniały mu się słowa Jiraiy’i: „Ogniem Ogień zwalczaj” i w stronę pędzącej kuli ognia skierował równie wielką kule. Obie techniki zderzyły się ze sobą powodując wybuch, technika nieznanego przeciwnika została zatrzymana lecz okazała się silniejsza i wybuch spowodował u blondyna lekkie poparzenia. Blondyn odczuwając skutki swojej spontanicznej odpowiedzi padł na jedno kolano lekko przy tym dysząc.

Błękitnooki stał oparty o jeden z filarów znajdujących się w Sali wpatrywał się w ciemność znajdującą się przed nim, w pewnym momencie otoczenie wokół Uzumakiego zmieniło się, stał na czarnym podłożu wkoło było czerwono za blondynem stało kilka krzyży, chłopak jednak nie znajdował się  na jednym z nich stał po środku pola rozglądając się, nagle całe otoczenie zmieniło się, niczym w filmie klatka po klatce sceny zmieniały się, przedstawiały one zniszczoną Konohę oraz cywili pod zgliszczami budynków. W następnej kolejności obrazy niczym na projektorze przedstawiały ciała bliskich blondyna. Widział Tsunade która została wręcz przeciętą na pół, Kakashiego u którego zamiast lewego oka widnieje wielka dziura, Jiraiye który leży twarzą do ziemi a w jego ciało jest powbijane mnóstwo kunai i shurikenów, Akane która była najzwyczajniej powieszona na jednej z gałęzi. Najbardziej jednak przeraził go jeden widok różowowłosej która wisiała bezwładnie na ścianie jednego z lochów, ruch uniemożliwiały jej kajdany którymi miała spięte ręce i nogi. Na jej ciele nie było jakichkolwiek ubrań, zamiast tego miała siniaki i rany z których sączyła się szkarłatna ciecz.
Naruto nie wytrzymał, padł na kolana, rękoma złapał się za głowę ciężko przy tym dysząc.
- Spokojnie młody! To genjutsu!- zakomunikował go lis
- Wiem… cholera… - wycedził.- Tylko… dlaczego Itachi miał by mi to pokazywać…- dodał
- Wątpię by to był On…- warkną Kyuubi.- Sądzę iż to jego młodszy braciszek… jak mu tam było?
- Sasuke?!- Oczy blondyna rozszerzyły się do granic możliwości.- Kuso… Kyuu jakieś sugestie?
- W naszym przypadku mamy dwa wyjścia, pierwszym i najbardziej oczywistym będzie przekazanie przez kogoś odrobiny chakry do twojego ciała co zerwie połączenie. Drugim jest wyzwolenie przez Ciebie mojej chakry w ilości powiedzmy trzy ogonów. Wybieraj.
- Cholera, nie mogę użyć Kruka od Itachiego. Gdybym to zrobił równie dobrze mógł bym iść do lidera Akatsuki i powiedzieć mu że starszy z Uchihów jest moim szpiegiem w ich szeregach a to by było niekorzystne dla mnie jak i dla niego. Nie mam wyboru.

Różowowłosa stała przyglądając się z niepokojem w oczach Uzumakiemu który stał sztywno nie ruszając żadną częścią ciała, niepewnie zaczęła do niego podchodzić gdy nagle usłyszała coś w stylu bulgotania, ciało blondyna spowiła pomarańczowa chakra, włosy blondyna zrobiły się bardziej nastraszone, a wąsy na policzkach uwydatniły się. Gdy tylko chakra Kyuubiego pokryła całe ciało blondyna pojawiły się także szpiczaste uszy oraz trzy ogony.
- Naruto…- wyszeptała przestraszona zielonooka robiąc tym samym dwa kroki do tyłu.
Odwrócił się w jej stronę, otworzył oczy, te które kiedyś błękitne niczym woda w studni teraz czerwone niczym krew a źrenice pionowe. Różowowłosa przestraszyła się Uzumakiego, zauważył to, przymknął na chwile oczy tylko po to by przybrały ponownie swój naturalny kolor.
- Sasuke! Pokaż się!- krzyknął blondyn co całkowicie zszokowało zielonooką
Jak na zawołanie z ciemności wyszedł młodszy kruczowłosy Uchiha.
-S…Sa… Sasuke…- wyszeptała z niedowierzaniem różowowłosa
Posiadacz Sharingana nic nie odpowiedział, jedynie patrzył z pogardą na dwójkę z Konohy. Różowowłosa wyszła dwa kroki przed Uzumakiego który cały czas obserwował jej poczynania.
- Sasuke… dlaczego… dlaczego nas opuściłeś?! Nande?!- spytała zrozpaczona, odpowiedziała jej cisza… jednak nie była Ona taka zwyczajna, dało się w niej wyczuć chłód i rządzę krwi. Złożył jakieś pieczęcie, w stronę różowowłosej pędziła wielka kula ognia, blondyn w ostatniej złapał Haruno za rękę i okręcając się wokół własnej osi rzucił zielonooką jak najdalej od wywołanej eksplozji, sam Uzumaki chowa się za jednym z filarów. Młoda medyczka natychmiast podbiegła do poparzonego niebieskookiego, chciała zacząć leczyć jego rany, jednak blondyn nawet nie patrząc na nią odtrącił swoją ręką jej pomoc. Nie rozumiał czemu jego przyjaciółka postąpiła tak lekkomyślnie, rozumiał słabość różowowłosej do młodego Uchihy ale teraz to było zupełnie co innego, mogła swoją głupotę przypłacić życiem. Był zły na Sakurę, kochał ją jednak nie rozumiał jej zachowania.
- Kage Bunshin no Jutsu!- blondyn stworzył około 50 klonów które ruszyły na młodszego Uchihę, sam oryginał siadł po turecku w kącie Sali i zaczął zbierać naturalną chakrę. Klony dzielnie trzymały posiadacza  Kekkei Genkai w dystansie od swojego oryginału dając mu tym samym czas. Jednak kruczowłosy skutecznie radził sobie z replikami Uzumakiego których stawało się coraz mniej.

***
Tym czasem Hatake wraz z Akane po pokonaniu drugiego z braci przemierzali niewielką długość korytarza gdy po chwili prostopadle przed nimi ukazały się drzwi, za których było słychać gwar kilkoro ludzi, szarowłosy chciał nacisnąć klamkę jednak zatrzymała go zielonowłosa. Złożyła tylko sobie znane pieczęcie, przez szczelinę przy podłodze wleciały pyłki kwiatów a z pomieszczenia dało usłyszeć się głuche upadanie ciał.  Uchylili powoli drzwi, na ziemi leżało około 10 mężczyzn w średnim wieku, w białych fartuchach i z maskami na twarzy. Na łóżku które stało pod ścianą coś leżało, dwójka z Konohy prze leżące na tym czymś prześcieradło, podeszli powolnym krokiem omijając nieprzytomnych mężczyzn. Na samym środku prześcieradła widniała dziura. Na szafkach obok łóżka stały próbówki z jakimiś płynami oraz trochę większe naczynia z różnymi częściami ciała. Czarnooka widząc to zakryła dłonią usta i szybko wybiegła za drzwi, Jonin Konohy usłyszał tylko jak jego nowa uczennica zwraca zawartość żołądka. Wróciła do środka napotykając pokrzepiający uśmiech Kakashiego.  Lustrzany Jonin podszedł powoli do łóżka i odkrył kawałek prześcieradła ukazując twarz leżącego na materacu ciała.
- Cz… czy… to… to…- wydukała zszokowana.
- …Orochimaru.- jakby dokończył za dziewczynę syn Białego Kła.
***
Dźwięk od uderzeń metalu o metal głuchym echem roznosił się po jednej z komnat w kryjówce węża, efektu dodawały sypiące się iskry. Blondyn, szybkimi ruchami oraz mocnymi uderzeniami nacierał na kruczowłosego przyjaciela. Wcześniej gdy tylko Uchiha zdołał zniszczyć wszystkie replikacje blondyna ten zdążył wejść w Tryb Mędrca.
- Młody w ten sposób nic nie zdziałamy, Uchiha dzięki swoim dziedzicznym oczom przewiduje twoje ataki.  - zakomunikował Kyuubi
- Serio? Nie wpadłem na to… jesteś wielki Kyuu. – rzucił z nutką ironii. Lis nic nie odpowiadając mruknął tylko coś pod nosem i zaszył się w czeluści swojej klatki
Wymiana ciosów wciąż trwała, jednak teraz broń białą zastąpił „pokaz” taijutsu. Teraz to blondyn miał przewagę, dzięki senjutsu jego uderzenia stały się mocniejsze  i pomimo szybkich bloków Uchiha miał problem z utrzymaniem się na nogach. Blondyn wyprowadził potężnego kopniaka prosto w głowę młodego Uchihy, ten skutecznie zasłonił twarz rękoma jednak uderzenie było na tyle silne że kruczowłosy odleciał parę metrów zatrzymując się na ścianie. Brat Itachiego natychmiast podniósł się wycierając stróżkę krwi ściekającą z łuku brwiowego, jego górna część garderoby przestała istnieć ukazując tym samym liczne okaleczenia.  Kruczowłosy po chwili zaczął składać dobrze znane Uzumakiemu pieczęcie, blondyn nie mylił się, już po chwili mknęła w jego stronę wielka kula ognia którą wypuścił uczeń wężowego sannina.
- Cholera, znowu…- zaklął.
Wszystkiemu z paru metrów przyglądała się zielonooka, była przerażona gdy zobaczyła jak technika byłego członka teamu 7 pochłania wręcz blondyna, który w tej chwili zniknął w płomieniach jutsu z rodziny Katon. Już miała biec w jego stronę, lecz stało się coś czego nie oczekiwała. Naruto wyskoczył spod ziemi jak by chciał chwycić kruczowłosego i wciągnąć go pod ziemie, jednak ten na nieszczęście Uzumakiego wyczuł go i uskoczył do góry.
- Doton?! – przemknęło przez myśl różowowłosej
- Kuso…- warknął posiadacz lisa
Posiadacz sharingana wyciągając katanę z saya, ruszył z szarżą na blondyna. Gdy tylko Uchiha zamachnął się na blondyna, jednak ten będąc w dalszym ciągu w Trybie Mędrca, pewnie złapał oburącz ostrze i wiedząc że kruczooki trzyma mocno katanę obrócił się o dziewięćdziesiąt stopni wyrzucił młodego Uchihę na pobliski filar. Brat Itachiego zachowując trzeźwość umysłu zreflektował atak i używając podporę całej konstrukcji Sali wybił się nogami i ponownie ruszył z ostrzem na blondyna uprzednio umieszczając w nim energię chidori. Blondwłosy chcąc uniknąć ścięcia głowy lub uchylił się maksymalnie do tyłu, dzięki czemu ostrze naładowane błyskawicą o dosłownie dziesięć centymetrów minęło się z jego twarzom.  Jinchūriki wykazując się refleksem wybijając się nogami zrobił parę salt do tyłu i po chwili stał obok zielonookiej patrząc przez chwile na nią.
- Muszę się jej jakoś pozbyć, inaczej może  się jej coś stać jeżeli walka się rozkręci.- pomyślał
- A już się czasami nie rozkręciła?- basowy głos rozniósł się po podświadomości niebieskookiego
- Żartujesz Kyuu? Myślałem że bardziej w nas wierzysz.- uśmiechną się chytrze
- Chodzi mi o to że chyba chciałeś tego gówniarza sprowadzić na dobrą ścieżkę itp.- wytłumaczył
- Taa, masz racje. Jednak jak widać On nie jest skłonny współpracować.- westchnął- A jak to mówią: „Cel uświęca środki”.- dodał
- No ale…- Lis nie chciał dać za wygraną lecz Uzumaki mu przerwał
- Sō ka… wymiękasz, no trudno widać będę musiał załatwić to sam, ponieważ szanowny pan lis boi się „ GÓWNIARZA Z UCHIHA”. – zaakcentował ostatnie słowa które wcześniej wypowiedział sam Kyuubi. I tak jak się spodziewał, trafił w czuły punkt swojego współlokatora.
- Czy Ty wiesz do kogo mówisz dzieciaku?!- oburzył się lis.- Jestem Kyūbi no Kitsune! Najpotężniejszy z wszystkich moich braci! Wzbudzam respekt w każdym zakątku tej kruchej planety! A Ty śmiesz mówić że boje się takiego gówniarza jak On?! – zawarczał
- Uważaj, bo twoje ego przerośnie liczbę twoich ogonów.- zaśmiał się.
- Ty… eh, za jakie grzechy to akurat w Tobie musieli mnie zapieczętować.- westchną- … lepiej zabierajmy się do roboty, Uchiha zdaje się niecierpliwić.

Niebieskooki uniósł kącik ust ciesząc się że wygrał debatę z Kyuubim. Spojrzał przez chwilę na byłego członka Team’u 7, który nadal stał patrząc się na niego spojrzeniem w którym trudno było doszukać się emocji, po czym ponownie spojrzał na stojącą po jego prawej młodą medyczkę.
- Sakura, musisz stąd iść.- zabrał głos. Różowowłosa popatrzyła na niego zdziwiona, Uzumaki widząc iż ta chce zaprzeczyć kontynuował.- Musisz zobaczyć, co z Kakashim-sensei i Akane, może być im potrzebna twoja pomoc.- starał się najłagodniej jak tylko potrafił pozbyć się swojej przyjaciółki.
- Ale… -chciała zaprzeczyć
- Nie ma ale!- nie wytrzymał, podniósł głos.- Sakura! Sasuke jest na zupełnie innym poziomie niż Ty! Nie dam rady jednocześnie walczyć i bronić Cię. Wiesz dobrze że nadal targają tobą uczucia względem Sasuke…- przerwał na chwilę łapiąc oddech.- …Sasuke już nie jest tą samą osobą co kiedyś, kiedy wreszcie zrozumiesz że On Cię nie Kocha!
Patrzyła na niego ze zaszklonymi oczami, nie wierzyła że te słowa padły z jego ust. Spuściła głowę w dół, gorzkie łzy spływały po jej policzkach. Uzumaki czół się podobnie, nie chciał jej tego wyrzucać, jednak wierzył że robi to dla jej dobra. Gdyby coś się jej stało, nie wybaczył by sobie tego.
Stanęła naprzeciwko blondyna, nawet nie patrząc mu w twarz, jej wzrok wodził po ziemi. Ciszę która wisiała w powietrzu przerwał już spokojny i lekko drżący głos niebieskookiego.
- Onegaishimasu… Sakura… - w odpowiedzi dostał przysłowiowego liścia wymierzonego w lewy policzek a głowa odchyliła się w prawo, po czym Haruno ruszyła szybszym krokiem w kierunku wyjścia z Sali.  Trzymał się za policzek na którym widniał jeszcze ślad uderzenia.
- Kuso…- odprowadził wzrokiem młodą medyczkę nadal trzymając się za policzek. Kruczowłosy wykorzystał zdezorientowanie swojego przeciwnika, w mgnieniu oka znalazł się przy blondynie i potężnym kopnięciem posłał go w ścianę.
Padł na kolana podpierając się rękoma o ziemie, odkaszlną krwią co potwierdzały niewielkie ślady szkarłatnej cieczy  na podłodze tuz pod jego twarzą. Uniósł głowę do góry lustrując swojego przeciwnika wzrokiem.
- Czy to…- Uchiha znacznie się zmienił. Miał teraz sporo dłuższe niebieskawe włosy, jego cera była w odcieniu brązu na plecach wyrosły mu duże skrzydła w postaci rąk, natomiast na twarzy a konkretnie na nosie uformował się znak w postaci czteroramiennej gwiazdy.- … przeklęta pieczęć.
Nim blondyn wstał na nogi, kruczowłosy podleciał do niego zadając mu kolejny silny cios z pięści prosto w brzuch, przez co niebieskooki po raz kolejny wydalił trochę cieczy o metalicznym smaku jednocześnie wyginając się wpół. Echem po pomieszczeniu rozległ się głos wyciąganego ostrza z saya przez ucznia Orochimaru, szybkim i płynnym ruchem ręki kierował kissaki do miejsca w którym Uzumaki miał serce, gdy już ten czuł lekkie kucie czekając na to że zginie z ręki własnego przyjaciela , zamkną oczy robiąc na szybko rachunek sumienia. Zdziwiło go że kucie od ostrza katany ustąpiło wraz z uściskiem ręki na gardle, otworzył oczy, Uchiha stał parę metrów przed nim wpatrując się w niego z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem. Ciało błękitnookiego spowijała pomarańczowa chakra która zatrzymała wymierzony cios.
- Dzięki Kyuu…- odetchnął z ulgą.
- Na mnie jak na Zawiszy. – rzucił w odpowiedzi

Blondyn stworzył klona a w jego dłoni powstała kula naturalnej wirującej chakry, replika chłopaka ruszyła pierwsza na trzymając kunai w ręku a zaraz za nią sam oryginał z techniką wymyśloną przez Yondaime Hokage. Klon został szybko cięty w pół kataną przez co znikł w kłębach dymu. Naruto nie zważając na nic rzucił się na Uchihe.
- RASENGAN!!!- wykrzyczał nazwę uderzając w kruczowłosego który odleciał parę metrów w tył , Jinchūriki Kyuubiego naciskał cały czas na brata Itachiego póki nie posłał go w ścianę. Gdy kurz po uderzeniu opadł mina blondyna przybrała wielkie zaskoczenie i zszokowanie, jego były przyjaciel zasłonił się swoimi skrzydłami!
- Aaaa! – krzyknął niebieskooki odrzucony przez parę wielkich skrzydeł które przed chwilą zablokowały jego atak. W ślad za nim poleciała katana rzucona przez ucznia węża, która przebiła jego lewy bok tuż pod żebrem.
- Ngh!- jękną  bólu, dodatkowo ból wzmocnił się gdy chłopak upadł. Wstał powoli, chowając się za w połowie stojący filar.
-  Chikushō…boli…boli…jak…diabli…- wydyszał ledwo, łapiąc za rękojeść zamknął oczy przygryzając dolną wargę wyciągną szybko ostrze ze swojego ciała wyjąc przy tym z bólu. Wielka czerwona plama powstała na resztkach ubrań blondyna roznosząc przy tym odrzucający odór.

****
Chikushō- Cholera jasna
Daijōbu desu ka-  Czy wszystko porządku
Hai… Hai… daijoubu- Tak…Tak… wporządku
Onegaishimasu- Proszę, zrób to.
Saya- pochwa na samurajski miecz
Kissaki- Koniec Ostrza Miecza
Sō ka- Rozumiem

12 komentarzy:

  1. Ła, ła, ła, super walka. Jak na razie pojedynek jest wyrównany, ale mam nadzieję, że Naruto pobije Sasuke i zaciągnie go do celi w Konoha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boska walka, oby Naruciak nakopał Sasuke.
    Chciała bym żeby zabił emosa ale wiadomo że tak nie będzie więc starczy mi kilka poważnych ran i zaciagnięcie do konoha :D

    Weny życzę, czekam na next i Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaaaaa świetnie opisałeś tą walkę!! Haruno dała blondynowi z liścia no no, mam nadzieje że jakoś się pogodzą xD Życzę weny i czekam na next! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział przecudowny super opisana walka czego chcieć więcej no może jedynie by następna notka pojawiła się szybko (nie poganiam). Ciekawie zareagowała Sakura hmm już się nie mogę doczekać następnych notek. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo kilku błedów ,notka na prawde godna uwagi, dużo walki i zwrotów akcji:)
    Mam nadzieję ze Naruto dokopie Sasuke, lecz ten jednak nie wróci jeszcze do Konohy a ucieknie jak zwykły tchórz;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej ale mam nadzieje że Sakura to się na niego ni wkurzyła aż tak mocno? Walka świetna. Super czytałam i nie mogłam przestać, aż tu nagle koniec notki. ;/ Czekam na następną. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję ślicznie za dedykację ^^! Za co mam niby strzelić focha? Super rozdział, więc nie marudź!! ;)
    Dobrze opisana walka, wkręciłam się ;>. Mam nadzieję, że blondas skopie Saskowi tyłek i przytarga go do Liścia xD.
    Sakura... małpa jedna, no! Ahh -.-" jak mogła uderzyć mojego Narusia, co?! Jak?!
    Czekam na next, życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uff, przeczytane ;D Nadrobienie 14 rozdziałów zajmuję kawał czasu xD
    Po pierwsze, dziękuję ci za komentarz u mnie :) Cieszę się, że ci się spodobało i nie martw się, ty nie jesteś fanem NaruHina, a ja NaruSaku, także będziemy z odrazą czytać o naszych głównych bohaterach xD
    Dobrze, teraz co do twojego bloga:
    Zacznę od nieprzyjemnej strony xD Z interpunkcją leżysz, wkładasz przecinki jedynie w miejsca, w które uważasz za słuszne, a zasad nie znasz ^^" no ale aż tak rażące to nie jest, jedynie odbiera płynności czytania :) na początku miałeś problemy z powtarzaniem słów, ale teraz jest dobrze :) wiesz osoby można określać różnie, po kolorze oczu, włosów, imieniem, nazwiskiem lub pozycją - to tak na marginesie :) No i czasem ucinasz wyrazy lub zjadasz słowa, każdy robi te błędy, więc się nie czepiam tylko powiadamiam :) Ale z jednym upomnę... słońce jest gwiazdą, nie planetą! XD No teraz przejdę do pochwał ;D Ja nie wiem, jak śmiałeś być niezadowolony z takich fajnych rozdziałów o.O pod względem fabuły są zarąbiste, nic się nie dzieję za szybko i każda kwestia ma sens :) Opisy walki, piszesz znakomicie, a ja ich przecież nie cierpi czytać xD Naprawdę, nie niedoceniaj się ;)
    Oki teraz ogólnie skomentuję treść fabuły, NaruSaku... dlaczego, akurat oni? XD ale jak na razie jest fajnie, dała mu z liścia, on jest na nią zły hehehe ]:-> XD Ale no, ogólnie bardzo mi się podoba pomysł ze zwojami z chakrą ogoniastych bestii ^^ trochę mi to przypomina te kwestie z mangi, ale to nic :) Bardzo mi się podobała ta akcja w Sunie :) Ładnie wszystko opisane ;) Itahi szpiegiem? Uhuhu, milutko xD No i teraz ta bitwa w podziemiach, o tak, podoba mi się ;D Ogólnie wiesz, podobają mi się te pogawędki Naruciaka z Kyuubim xD Przy tym sarkaźmie Kuramy, szczerze się do monitora, jak głupia xD
    Dobra, zaś się rozpisałam -.- przepraszam ^^" cóż, z niecierpliwością czekam na next'a :) Życzę weny i gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    aaa wspaniała walka, jak widać wyrównana, ale mam nadzieję, że Naruto wygra walkę z Sasuke i zatarga go do celi w Konoha... Podobają mi się rozmowy miedzy Kyuubim, a Naruto. Jak Sakura mogła go uderzyć, powiedział jej prawdę, a poza tym chciał ją chronić...
    Weny mnóstwa weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Liebster Award! ;)
    http://narusakulovelove.blogspot.com/2013/02/liebster-award.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć. Twój blog czytam już od bardzo dawna, jednak zapominam o komentowaniu, jednakże jestem pod ogromnym wrażeniem twoich umiejętności.
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. :)
    Jednocześnie obiecuje nie zapominać o dodawaniu komentarzy, gdyż teraz sam założyłem swój blog.

    Dlatego też chciałbym cię serdecznie zaprosić do czytania mojego bloga, którego znajdziesz pod adresem: http://asaki-story.blogspot.com/
    Pojawił się tam już prolog, a dziś wstawię rozdział pierwszy.

    Założyłem również drugiego bloga, na który mam już przygotowany prolog i w najbliższym czasie (prawdopodobnie w tym tygodniu) wstawię go.

    Jeżeli któraś z historii przypadnie ci do gustu, to zapraszam do komentowania i obserwacji. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super notka, mam nadzieję że Naruto wygra.

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.