środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 17- Wątpliwości



I tak oto powstał rozdział siedemnasty, jestem niezmiernie zaskoczony ilością komentarzy pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję że ten spodoba wam się tak samo. Chciałbym też obwieścić że specjalnie na rzecz bloga powstał fanpage Naruto Reunion, więc jeżeli naprawdę podoba wam się moje opowiadanie zapraszam do lajkowania, dzięki temu zdecydowanie łatwiej będzie mi was powiadamiać o nowych notkach.

Rozdział z dedykacją dla Soli-chan, która zapewne zaraz dogrzebie się braku przecinków i kropek lub też złych zwrotów/wyrażeń. Tak "żono"! Dedykacja dla Ciebie!

Zapraszam

***

Blondwłosy siedział przy kuchennym stole, popijając zieloną herbatę wpatrywał się w spływające po szybie okna krople deszczu które niestety nie napawały optymizmem. To prawda, od samego rana gdy tylko Uzumaki obudził się, deszcz lał nie ubłagalnie. Miał jednak szczęście że po ostatniej misji, Tsunade dała całej drużynie trochę wolnego i nie musiał obawiać się jakiegoś pilnego wezwania przez swoją przełożoną.
- Zamierzasz przesiedzieć tak cały dzień?- basowy głos rozniósł się po wnętrzu chłopaka
- Widzisz tę pogodę za oknem?- spytał- Nie wiesz jak to jest przemoknąć do suchej nitki.- wypalił podpierając głowę o rękę
Lis wiedząc że niebieskooki ma racje nie odezwał się już ani słowem, nie wiedział jak to jest, nigdy nie doświadczył tego zjawiska.
- Jednak masz rację, nie możemy zmarnować wolnego czasu.- powiedział dopijając ostatni łyk zielonego naparu i odstawiając naczynie do zlewu.
- Zatem co planujesz?- spytał wyraźnie zaciekawiony dziewięcioogoniasty
- Wiesz, myślałem żeby potrenować naszą nową umiejętność. Co Ty na to?- spytał a w jego głosie dało się wyczuć nutkę ekscytacji
- W sumie czemu nie… - odpowiedział, a czując zapał swojego przyjaciela uniósł nieznacznie kącik ukazując tym samym swój biały kieł
Tak też uczynił, założył jeszcze tylko na siebie płaszcz przeciwdeszczowy i zaciągając kaptur na głowę przekroczył drzwi mieszkania.

***
W ten paskudny dzień nie tylko niebieskooki przechadzał się ścieżkami wioski, w innej jej części pewna dziewczyna o zielonych oczach oraz różowych włosach, właśnie wracała od swojej przełożonej. Choć także miała wolne, to po za misjami miała również inne obowiązki, na przykład pomoc w szpitalu czy też odebranie raportów. Ubrana w czerwony płacz przeciwdeszczowy oraz z parasolką w ręku, powolnymi krokami przemierzała ulicę Konohy, nie spieszyło się jej, lubiła spacerować w deszczu, dźwięk kropel rozbijających się kropel deszczu uspokajał ją. Jako że miała zbyt blisko do domu od budynku administracji, postanowiła wybrać okrężną drogę lub właściwie, wybrać się na spacer.
Przechadzając się jedną z leśnych ścieżek skalała od kałuży do kałuży, przypomniała sobie dzieciństwo  gdzie wracając z rodzicami robiła dokładnie to samo. Spojrzała na lewo słysząc czyjś krzyk, przechodząc pomiędzy drzewami w stronę niewielkiej polany spostrzegła męską sylwetkę, po blond mokrej od deszczu czuprynie, rozpoznała kim jest ta osoba. Oparła się o jedno z drzew i trzymając parasolkę w ręku  postanowiła poobserwować trening Uzumakiego.
***
Pomimo nadal nieustępującej ulewy błękitnooki stał na środku niewielkiej polany, odgarnął mokrą grzywkę która przez deszcz opadała mu na czoło. Przez ten cały czas próbował znaleźć jakąkolwiek różnicę pomiędzy rasengan’em którego tworzył będąc sobą, a tym będąc w trybie Fūin Shiki. Jednak jak by się do tego przykładał i tak nie poczuł żadnej różnicy pomiędzy dwoma trybami.
- Spróbujmy jeszcze raz!- krzykną a w chwili gdy uderzał wielki głaz dało usłyszeć się nazwę techniki. Gdy tylko warstwa kurzy która wzniosła się opadła, przed rozwalonym kamieniem stał blondyn trzymający się  za rękę.
- Cholera… jestem do niczego…- wydyszał
- Młody, a może dodajmy do rasengana moją chakrę- zaproponował Kyuubi
- Dobry pomysł, tylko jak ja mam to zrobić?
- Wiesz, akurat używając drugiego poziomu pieczęci nie powinno być to dla Ciebie problemem. Wystarczy że w chwili w której skumulujesz w dłoni wystarczająco dużo energii, skup w niej trochę mojej chakry, pamiętaj że będąc w Fūin Shiki nie jesteś narażony na stratę kontroli nad moją mocą. Jednak to nie znaczy byś przesadził z dawką, nie wiemy co się stanie, a nie chcesz chyba stracić ręki.- wydedukował lis
- Rozumiem, to w takim razie do roboty- już po chwili w jego ręku pojawiła się autorska technika czwartego Hokage, Uzumaki skupił się by dodać trochę chakry lisiego przyjaciela.- Jeszcze… jeszcze troszkę… ociupinkę...- mówił jakby sam do siebie dodając kolejne pokłady energii swojego Bijuu- To jest to!- wyraźnie zadowolony spoglądał na swoje dzieło. Rasengan bowiem zmienił kolor z błękitnego na czarny i na dodatek spowijał go ognisty pierścień.
- Na co czekasz! Sprawdź co to potrafi!- skarcił swojego Jinchūrikiego Kurama

Syn Minato upatrzył sobie cel którym było wielkie drzewo, po czym rozbiegł się i wyskakując do góry uderzył w nie z impetem. Sprawy potoczyły się następująco, po uderzeniu wytworzył się płonący wir ognia który zamienił swój cel w popiół, a w okolicy 3 metrów nie było żadnych oznak padającego deszczu, cała gleba w niektórych miejscach wypalona była tak sucha, jakby od co najmniej miesiąca nie zaznała chodź krzty wody! A fala ciepła dotarła do zielonookiej, wyrwała jej parasolkę z ręki. Gdy w miejscu uderzenia tumany kurzu opadły, Sakura spostrzegła jak jej przyjaciel leży kawałek od miejsca eksplozji, na mokrej ziemi i z rozłożonymi rękoma pozwalał kroplą spadającym z nieba roztrzaskiwać się o jego twarz.
Słysząc jak ktoś zmierza w jego stronę, uśmiechną się lekko. Bardzo dobrze wiedział kim jest ów osoba.
- I jak Ci się podobało przedstawienie?- spytał gdy zielonooka nachyliła się nad nim.
- Baka… nie mogłeś sobie odpuścić chociaż dziś?- spytała podirytowana Haruno. Niebieskooki wzruszył tylko ramionami.
- „No tak, w końcu to Naruto…”  - westchnęła, a  uśmiech mimowolnie wpłynął na jej usta
Po wyleczeniu wszystkich zadrapań Uzumakiego chciała wstać, jednak niespodziewanie poślizgnęła się na mokrej trawie lądując prosto na swoim przyjacielu. Ich spojrzenia spotkały się, Sakura nie mogła oderwać wzroku od jego wręcz lazurowych tęczówek, wpatrując się w oczy chłopaka, mogła wyczytać w nich szczęście. Jej policzki oblał rumieniec widząc jaka odległość dzieli ich twarze. Podobnie miał Naruto który czuł na sobie przyspieszony oddech Uczennicy Tsunade.
Medyczka zareagowała  dopiero po jakimś czasie, odrywając się od kolegi z drużyny. Odwracając wzrok w innym kierunku starała się ukryć zarumienioną twarz.
***
Po dość udanym treningu blondwłosy postanowił wrócić do domu uprzednio po drodze odprowadzając Sakurę. Gdy tylko przekroczył próg drzwi swojego mieszkania, od razu postanowił udać się pod prysznic by doprowadzić się do jako takiego stanu. Gdy po skończonej kąpieli wyszedł łazienki, spojrzał w stronę okna i z zadowoleniem stwierdził że deszcz zaprzestał uprzykrzania ludziom życia. Podchodząc do szafki wygrzebał pomarańczowe spodnie od dresu które zaraz na siebie wsunął, niespodziewanie usłyszał jak ktoś dobija się do jego drzwi dzwoniąc dzwonkiem, zbiegł szybko na dół by zobaczyć kto to taki, okazało się że w drzwiach stała…
- Sakura-chan?- chłopak był wyraźnie zdziwiony na widok różowowłosej- Czy coś się stało?- spytał widząc jak ta się w niego wpatruje jednak nic się nie odzywa
Dopiero gdy poraz któryś Uzumaki wypowiedział imię dziewczyny, ta wybudziła się z letargu . Zaprosił ją do gestem ręki do środka, po czym poprosił by usiadła a On pójdzie się ubrać. Przystając na jego prośbę usiadła na kanapie w salonie rozmyślając nad reakcją na widok półnagiego Naruto, musiała jednak szybko się uspokoić widząc jak właściciel mieszkania schodzi po schodach na dół.
- Sakura-chan, wszystko w porządku? Jesteś cała czerwona, jest Ci gorąco?- spytał zaniepokojony kucając przed młodą medyczką
- Eeto… a tak, nic mi nie jest- odpowiedziała zmieszana, wymachując przy tym śmiesznie rękoma. Niebieskookiemu wydało się to dość dziwne, jednak pozostawił to bez komentarza.
- W takim razie, co Cię do mnie sprowadza?- spytał przysiadając się obok dziewczyny
- Ach… prawie bym zapomniała, wracając z zakupów spotkałam po drodze Ino, która poinformowała mnie że spotykamy się dziś o dwudziestej w barbecue i poprosiła mnie bym Cię o tym powiadomiła. Co Ty na to?
- W sumie… - udał zastanowienie-… dawno się nie widzieliśmy więc chętnie- uśmiechną się w stronę Sakury a ta odpowiedziała mu tym samym.
Odprowadzając zielonooką do drzwi spojrzał na zegarek, śmiało stwierdził że ma jeszcze dwie godziny. Nie chcąc marnować wolnego czasu postanowił trochę posprzątać gdyż jego mieszkanie pozostawiało wiele do życzenia a nie chciał gościć Sakury w takich warunkach następnym razem w takich warunkach. Po skończonych porządkach odraz odświeżeniu się widząc że zbliża się umówiona godzina zarzucił na czarną koszulkę ze znakiem wiru na piersi, pomarańczowo czarną bluzę zostawiając rozpięty suwak, po czym wyszedł z domu kierując swe kroki w stronę knajpki.

Gdy tylko odtworzył drzwi jadalni w której zbierali się jego wszyscy przyjaciele, usłyszał głośne rozmowy oraz śmiechy swoich znajomych. Podszedł do stolika witając się ze wszystkimi, zajmując wolne miejsce między Shikamaru a Kibą spostrzegł że są tu wszyscy prócz drużyny Gai’, sprawa szybko została wyjaśniona przez młodego Narę który poinformował Naruto że są na misji.
Gdy tylko jedzenie pojawiło się na stole, wszyscy zabrali się za konsumpcje potraw, Uzumaki spostrzegł że Akane dość dobrze dogaduje się z żeńską częścią  jego znajomych, co bardzo go cieszyło. Z uśmiechem przyglądał się plotkującym przyjaciółką, które co chwilę się z czegoś podśmiewały, jednak te poczuły na sobie jego wzrok i wszystkie na niego, zmieszany niebieskooki nie wiedząc co zrobić natychmiast zabrał się za pałaszowanie swojego dania na co te znów wybuchły gromkim śmiechem.
- A więc widziałeś się z Sasuke… Naruto?- spytał Syn Shikaku a wszystkie spojrzenia spoczęły na Uzumakim
- Nie do końca…- westchną masując przy tym brwi, czując na sobie pytające spojrzenia przyjaciół zaczął wyjaśniać- … było to jakieś jutsu którego nazwy nie znam, gdy pokonałem „Sasuke”- za gestykulował palcami cudzysłów wymawiając imię Uchihy- okazało się że był to jakiś inny człowiek który był w niego przemieniony, używał tych samych technik, był tak samo silny, potrafił nawet złapać w genjutsu… - oparł głowę o oparcie siedzenia przeczesując swoją blond czuprynę ręką-… nie chcę nawet myśleć jaki silny się stał, skoro dysponuje takimi jutsu.
Wszyscy zamilkli, każdy widział markotny wyraz twarzy Uzumakiego, każdy wiedział jak wiele dla ich przyjaciela znaczy sprowadzenie Uchihy do Wioski, mieli wątpliwości by ten chciał dobrowolnie jednak nie chcieli dokładać mu dodatkowych zmartwień. Smętną atmosferę przerwał Chōji który wymachując pałeczkami o mały włos nie wydziobał oka siedzącemu obok Kibie. Reszta czasu zeszła całemu towarzystwu na rozmowach na przeróżne tematy, nikt na szczęście Naruto nie spostrzegł jego sztucznego uśmiechu, prawie nikt... Gdy tylko spostrzegli późną godzinę na zegarze wiszącym  na ścianie knajpy, postanowili  się rozejść tłumacząc, że na nich już czas. Gdy każdy rozszedł się w swoim kierunku.
                                                                                                 ***              
Kolejny dzień był zupełnym przeciwieństwem poprzedniego, od samego rana przez okna wpadały promienie słońca oraz dało się usłyszeć donośny śpiew ptaków, tak właśnie przedstawiała się wiosna która nadeszła wielkimi krokami. Po nieprzespanej nocy, Uzumaki siedząc w salonie popijał kolejny kubek kawy, jednak nawet już i gorący napój nie usuwał zmęczenia widocznego na twarzy chłopaka, po zimnym oraz orzeźwiającym prysznicu który skutecznie podziałał na jego zmysły jak i resztę ciała, ubrał się po czym ruszył w kierunku który tylko On znał. Po około piętnastu minutach spaceru doszedł do rezydencji klanu Nara, gdy tylko stanął pod drzwiami, zapukał lekko, nie słysząc żadnego odzewu ani kroków dochodzących z wnętrza domu, odwrócił się na pięcie z zamiarem powrotu do domu. W sumie nie dziwił się, była jeszcze dość wczesna godzina więc nie miał o to do nikogo żalu. Gdy był już na schodach, drzwi domu otworzyły się, w progu stała brązowowłosa kobieta ubrana w fartuch kuchenny.
- Ohayou Yoshino-san, przepraszam że tak wcześnie…- przywitał się grzecznie z matką przyjaciela, przepraszając za najście-… ale czy zastałem Shikamaru?- spytał
- Witaj Naruto..- zawtórowała mu kobieta uśmiechając się do niego, bardzo go to zdziwiło ponieważ nie pamiętał by ktoś z dorosłych, prócz jego sensei, babci Tsunade oraz właściciela jego ulubionej knajpki tak reagowali na jego widok-… tak, zaraz go poproszę… może wejdziesz?
- Nie, dziękuje, poczekam tutaj.
Kobieta nadal się uśmiechając, zagłębiła się z powrotem do środka a po chwili dało się usłyszeć głośny krzyk rodzicielki młodego Nary  która wołała jego imię, zaśmiał się pod nosem, pamiętał jak ten opowiadał nieraz że jego matka jest brutalna, jednak pomimo to i tak mu zazdrościł.
- Naruto, co Ty…- w drzwiach pojawił się Shikamaru który był jeszcze wyraźnie zaspany. Widząc jednak twarz blondwłosego przyjaciela, przeprosił go na moment i po chwili był gotów do wyjścia- przejdźmy się…- dodał
Cała droga minęła im w milczeniu, niebieskooki wpatrzony w swoje buty kopał kamienie które leżały na drodze, natomiast szatyn cały czas próbował wyczytać z twarzy Uzumakiego jakieś emocje. Dopiero gdy doszli do niewielkiego pagórka porośniętego trawą, Naruto usiadł na zielonym nakryciu a zaraz obok niego rozłożył się uczeń Asumy.
- Przepraszam że wyrwałem Cię tak wcześnie z domu… Shikamaru…- wypalił Syn Kushiny przerywając ciszę
- Nie ma sprawy… i tak się nudziłem…- powiedział ziewając- tak więc… o czym chciałeś ze mną pogadać? Czy to ma jakiś związek z wczorajszą rozmową w barbecue?

Posiadacz Kyuubi’ego westchnął, przecierając oczy…
- Wiesz, wtedy na misji… gdy walczyłem z podróbką Sasuke, powiedziałem Sakurze coś czego nie powinienem, powiedziałem jej…
(Początek wspomnienia)
„…Wiesz dobrze że nadal targają tobą uczucia względem Sasuke…”
„…Sasuke już nie jest tą samą osobą co kiedyś…”
„…kiedy wreszcie zrozumiesz że On Cię nie Kocha!...”
(Koniec wspomnienia)

- Wiesz dobrze że nadal targają tobą uczucia względem Sasuke… Sasuke już nie jest tą samą osobą co kiedyś… kiedy wreszcie zrozumiesz że On Cię nie Kocha…- zacytował swoje własne słowa- To ją zabolało, wiem to… jednak nie chciałem by coś się jej wtedy stało, chciałem by sobie poszła zostawiając mnie z nim, sam na sam…- przerwał na chwilę wpatrując się chmury- Pamiętasz dzień w którym wyruszyliśmy za Sasuke?- spytał a jego rozmówca przytaknął- Wtedy obiecałem Sakurze, że sprowadzę Sasuke z powrotem do Wioski, było to moim głównym celem, nadal jest… Ona jest przy nim szczęśliwa, kocha go a ja…
- A Ty Kochasz Ją…- dokończył za niego
- Masz rację… jednak po ostatniej walce z nim, mam wątpliwości czy uda mi się go sprowadzić do wioski, to już nie jest ten Sasuke… ten z którym walczyłem teraz w pełni oddał się nienawiści, kroczy ścieżką którą każdy inny bał by się kroczyć. Kiedy walczyłem z nim w Dolinie Końca, wtedy była jeszcze nadzieja, jednak te cztery lata zmieniły nas wszystkich, jego także. Jednak nie poddam się, obiecałem Sakurze że sprowadzę Sasuke do wioski i zrobię to nawet za cenę własnego życia. Gdy byłem jeszcze w szpitalu, przeprosiłem ją za słowa które do niej wtedy wypowiedziałem…- spojrzał na młodego Nare- Shikamaru, od dzieciństwa byłeś moim przyjacielem, dlatego też dziś do Ciebie przyszedłem… Powiedz mi, czy Sakura wybaczy mi moje wątpliwości, czy wybaczy jeżeli nie uda mi się dotrzymać obietnicy?
Szatyn leżał na ziemi i z zamkniętymi oczami wysłuchiwał słowotoku Uzumakiego, zastanawiając się nad odpowiedzią… I co miał mu odpowiedzieć? Że nie wie? Ten który wymyślał strategię do niejednej misji, drugi z najmądrzejszych ludzi w wiosce zaraz po swoim ojcu? Jednak z drugiej strony, po co miał mu robić nadzieje?
- Naruto, powiedziałeś że przez te cztery lata wszyscy się zmieniliśmy, Sakura również, nie mogę powiedzieć Ci jak zareaguje. Jednak uważam że bez względu na wszystko, wasza przyjaźń przetrwa. Chodź to upierdliwe to kobiety są wielką tajemnicą na tym świecie, nigdy nie możemy przewidzieć ich zachowania. Mógł bym zacytować tutaj wiele wywodów mojego ojca na temat kobiet, jednak to było by zbyt męczące. Jeżeli chodzi o Sasuke, to wiedz że nie jesteś sam, pomogę Ci w tym, tak samo jak i reszta naszych przyjaciół, nie musisz brać wszystkiego na swoje barki… Naruto- zakończył swój wywód. Patrząc teraz na twarz przyjaciela spostrzegł że była inna niż ta z przed godziny, wiedział że właśnie ta rozmowa była mu potrzebna, wiedział że Uzumaki musi dać upust swoim emocją.
- Shikamaru…
- Hm?
- Nie mów nic Sakurze o tej rozmowie- poprosił
- To chyba nie będzie konieczne… kurde ale beznadzieja- pomyślał odwracając się w stronę drzew za ich plecami- Jasne…- odpowiedział
- Arigatou…

***

A teraz na koniec, chciał bym polecić nowo powstałego bloga którego prowadzi "Szyszka PL". Bloga znajdziecie pod adresem: NaruSaku Miłość inna niż wszystkie. Co prawda autor dopiero zaczyna ale szybko się uczy, więc szykuje się nam kolejna dawka emocji!

Mata Ne!

11 komentarzy:

  1. Piękny rozdzialik :) Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnej notce nie mogę się doczekać!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. NANI!!!! Miyumi-chan to ja miałem być pierwszy... Ale muszę ci przyznać racje super rozdział :D Nie mogę się doczekać następnego. I muszę przyznać rację Shikamaru. Nikt nie zrozumie kobiet. Są niby na to dwa sposoby... Ale pierwszy nie działa, drugi nie istnieje. Boże co ta ESKA ze mną robi, muszę iść na radio-odwyk. Pozdro dla ciebie i dodawaj notki jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku, jejku ^oo^ W dedykacji masz błąd! Przed spójnikiem „lub” nie dajemy przecinka :P Ale reszta cudowna… rozumiem, że dedykacja to taka manipulacja, jak teraz się pouczepiam to wyjdę na niewdzięczne babsko… cwanie „mężu” ;] Jednakże, dziękuję pięknie ;*
    I tak się będę czepiać Twojej pisowni! :P Zapominasz o kropkach! Jak już myślę, że przecinki będziesz dobrze stawiał, za chwilę robisz to źle… na naszą „rocznicę” kupię ci słownik :P Prócz tego ucinasz wyrazy, jednak z tego co pamiętam byłeś straaasznie zmęczony, więc wybaczam XD No i „chciałbym” piszemy razem xD xD
    Ale teraz przejdę do twojej ulubionej części – treści :)
    No proszę, nawet deszcz nie przeszkadza w podglądaniu drugiej osoby xD Naruto to musiał czuć presje, przecież nie byle kto go obserwował xD Fajnie opisałeś ten trening, szczerze mówiąc pojęcia nie mam, czy jest wymyślona xD Dzięki, że oszczędziłeś mi jakiś zbliżeń NaruSaku :* XD
    No masakra, Sakura to wie, kiedy przyjść xD Kurczę, że też taka nieśmiała u ciebie jest… może jest szansa, że mnie do niej przekonasz xD Potem to wyjaśnienie wszystkiego w knajpie, hmm walić Sasuke – nikt go nie chcę :P No, ale atmosferę to potrafią rozbudzić xD Szkoda, że drużynę Gai’a nie dołączyłeś… taki Lee mógłby nieźle namieszać xD
    No, a potem zwierzenie Naruto ;D No, że wybrał sobie Shikamaru to mnie zdziwił, nie wróć, zdziwiło mnie, że chciało mu się go słuchać :P Zobaczymy czy Sakura jednak nie będzie mieć za złe olania sprawy z Sasuke ;]
    No to z niecierpliwością czekam na next ;) Życzę dużo weny ;D
    No, a teraz wyrzuć śmieci! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. "w innej jej części pewna dziewczyna o zielonych włosach oraz różowych włosach"-błąd
    Pozatym było jeszcze kilka błedow, ale to mało wazne;)
    Ale tak to ogólnie notka znakomita
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fajny.
    Ej no my nie jesteśmy takie trudne... No dobra może czasem.
    Cieszę się, że ten rozdział się pojawił, ponieważ nie mogłam się go doczekać. :D
    I na pewno czekam już na nowy. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Chapek bardzo przyjemny! Fajnie się go czytało, rozmowa Nary i Naruto bardzo dobra, doskonale było czuć te emocje :)
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy rozdział. Może bez szybkiej akcji, ale dużo się działo. Ciekawe jak teraz Sakura będzie zachowywać się przy Naruto? No i ciekaw jestem czy teraz pojawi się jakiś nowy wróg lub przypomni się któryś ze starych, na którym blondyn przetestuje nową technikę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, że dopiero dziś komentuję ale wczoraj nie miałem czasu. BTW notka wyśmienita ciekawe kto był tą postacią, która chowała się za drzewami. Technika, która wymyśliłeś jest wspaniała fajnie, że Naruto zwrócił się do Shikamaru o pomoc nie pozostaje mi nic innego niż życzyć Ci dużo Weny i chęci do pisania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    dość ciekawy rozdział, może taki spokojny, ale też trochę się działo... Ciekawi mnie jak teraz Sakura będzie zachowywała się przy Naruto. Shikamaru zawsze wesprze... Pojawi się jakiś wróg, na którym Naruto mógłby wypróbować tą technikę?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Łohoho, chłopie pojechałeś po bandzie!xD
    Twój blog jest na prawdę świetny już dodałam cię do moich "czytam lubię komentuję". Piszesz bardzo oficjalnie! Czasami wypowiedzi bohaterów są bardzo skomplikowane. Nie mówię, że to źle po prostu mało w nich życia? Nie wiem czy tak mogę to nazwać, ale według mnie brzmią mechanicznie. Oczywiście to też dodaje uroku całemu blogu ;)
    Nie wiem co dodać bo ująć, więc zostanę przy tym, że notka była zajebista. Czekam na następną: 3 Dziękuje też za komentarz u mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Woaahhh, po pierwsze: śliczny szablon! *^*
    Po drugie: Daaaaaaamn, co się tak przejmujesz tymi komentarzami? Ja sama jestem osobą, która czyta, a dopiero po jakiś 7 rozdziałach zmusi się do komentarza :D nie wiem po prostu co w nich pisać, może dlatego. Nevermind, po prostu pisz dla siebie a nie dla lajków na panpejdżu...
    No i moje emocje: NARESZCIE JAKIŚ OGARNIĘTY BLOG O NARUSAKU. Jesus, już myślałam że wszyscy pos*ali się za tym Sasuke -,-''' Na razie tyle. Pragnę powiedzieć, że zaintrygowała mnie ta notka - od jutra zacznę czytać Ci od dechy do dechy :3 po prostu zacznę od 1-go rozdziału. Na tę chwilę idę spać... :D
    branoc!
    [http://daraku-tenshi.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń

Gdy napiszesz miły komentarz motywujesz mnie do dalszego pisania.
Gdy padnie krytyka uczysz mnie czego mam nie robić by lepiej wychodziło. Zatem pisz co uważasz za słuszne.